Do najważniejszych w tym roku kwalifikacji dla Mercedesa i Red Bulla w zdecydowanie lepszych humorach przystępowała pierwsza z wymienionych ekip. Dwa ostatnie treningi padły bowiem łupem Lewisa Hamiltona, który zdaje się coraz bardziej rozkręcać z sesji na sesję. Co ważne, sobotnia czasówka odbywała się w identycznych warunkach co wczorajszy FP2, gdzie Brytyjczyk odstawił Maxa Verstappena o ponad pół sekundy. O istotności dzisiejszej sesji świadczy również historia. Od momentu pojawienia się Abu Zabi w kalendarzu Formuły 1, tylko jeden kierowca był w stanie wygrać niedzielną rywalizację nie startując z pole position. W 2012 roku niespodziewanie tej sztuki dokonał żegnający się w ten weekend z królową sportów motorowych Kimi Raikkonen. Chwile grozy w McLarenie W pierwszej części zmagań największego zamieszania tuż przed końcem czasu narobił Mick Schumacher. Syn legendarnego Michaela pod koniec jednego z szybkich okrążeń nieświadomie potrącił pachołek, w który kilka chwil później wjechał Lando Norris. Na szczęście w bolidzie Brytyjczyka nie doszło do większych uszkodzeń i 22-latek mógł spokojnie kontynuować rywalizację. Sędziowie widząc jednak potencjalne niebezpieczeństwo zdecydowali o przerwaniu sesji czerwoną flagą. Tradycyjnie, jak to bywa w Q1 - mnóstwo ciekawych rzeczy działo się w dolnych rejonach tabeli, gdzie zespoły z środka stawki walczyły o przetrwanie i uniknięcie ostatnich rzędów. Na tym etapie swój udział w kwalifikacjach zakończył duet Haasa, do czego w tym roku zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Poza Mickiem Schumacherem i Nikitą Mazepinem pod prysznic udali się także Kimi Raikkonen, George Russell oraz Nicholas Latifi. Max Verstappen nie wytrzymał nerwowo W Q2 zarówno Red Bull, jak i Mercedes postawiły na pośrednie ogumienie. Ma to oczywiście związek z taktyką na niedzielę, zakładającą mniejszą liczbę postojów. Poza nimi mieszankę z żółtym paseczkiem założyło jeszcze paru innych kierowców, na czele z Lando Norrisem. Kibiców interesował jednak pojedynek tytanów pomiędzy Maxem Verstappenem a Lewisem Hamiltonem. Summa summarum przedsmak Q3 padł łupem aktualnego czempiona. Holender co prawda ekspresowo chciał odpowiedzieć na rewelacyjny czas rywala, lecz tylko pogorszył sobie sprawę, ponieważ przytarł lewą przednią oponę na szybkim kółku. Szefostwo teamu nie zamierzało więc ryzykować i przygotowało swojemu liderowi miękkie Pirelli PZero, co oczywiście nie było pierwotnie zakładane. W walce o awans do decydującego segmentu kwalifikacji doszło z kolei do niemałej sensacji, bowiem pod prysznic udali się Pierre Gasly i Fernando Alonso, czyli jedni z głównych bohaterów ostatnich kilku tygodni. Szczególnie dziwi kiepska dyspozycja Francuza, który podczas obecnie trwającego weekendu na treningach parę razy pozytywnie zaskoczył. Dobrych wspomnień z Q2 nie mieli także Antonio Giovinazzi, Sebastian Vettel oraz Lance Stroll. Wszyscy pojedynek o pole position obejrzeli w towarzystwie dziennikarzy. Max Verstappen dokonał niemożliwego Po prawie godzinnej rywalizacji, fani otrzymali długo wyczekiwany gwóźdź programu, czyli ostatnie tegoroczne kwalifikacyjne starcie Maxa Verstappena i Lewisa Hamiltona. W pierwszym przejeździe prawdziwą bombę odpalił Holender. Reprezentant "Czerwonych Byków" wręcz zniszczył 36-latka i ku niedowierzaniu publiczności uzyskał czas o ponad pół sekundy lepszy. W rewanżu Brytyjczyk dwoił się i troił, by odwrócić losy Q3, jednak pomimo ogromnych starań i poprawy w drugim sektorze, zwyczajnie nie był w stanie zbliżyć się do kosmicznego rezultatu lidera klasyfikacji generalnej. Podium nieoczekiwanie uzupełnił Lando Norris z McLarena. Transmisja z wyścigu decydującego o mistrzostwie świata w niedzielę o 14.00 w Eleven Sports 1, relacja na Interia.pl. Wyniki kwalifikacji do Grand Prix Abu Zabi: