Dzisiejsze kwalifikacje poprzedziły dramatyczne obrazki z rozegranego wcześniej sprintu Formuły 2. Rozegranego to i tak zbyt dużo napisane, ponieważ zmagania zostały przerwane ze względu na fatalne warunki panujące na torze. Zanim organizatorzy zdecydowali się o zakończeniu rywalizacji, niewiele brakowało a doszłoby do ogromnej tragedii. W wypadku uczestniczyli Kush Maini i Ralph Boshung. Obaj zderzyli się tak niefortunnie, że jeden samochód "zaparkował" na drugim i gdyby nie system halo, to kierowcy odnieśliby bardzo poważne obrażenia. W najbardziej elitarnej serii na szczęście nie oglądaliśmy tego typu obrazków. Ba, sesja ruszyła nawet o planowanej godzinie, co ucieszyło kibiców mających plany na sobotnie popołudnie. Od samego początku dziesięć zespołów rozpoczęło walkę z czasem, ponieważ wraz z każdą kolejną minutą pojawiało się coraz więcej deszczu. W nie lada tarapatach znalazł się Charles Leclerc. Monakijczyk w Q1 dość długo znajdował się pod kreską i w decydującym o awansie okrążeniu parę razy delikatnie ślizgał się po nawierzchni. Reprezentant Ferrari zdołał ostatecznie przejechać solidne kółko i wydostał się z zagrożonej strefy, a następnie zrobił zespołowi wykład dotyczący ustawienia na torze w kwalifikacjach. Na słabo spisujący się samochód narzekał również Max Verstappen. - Co się dzieje z tym bolidem? W ogóle nie mam przyczepności, wszędzie się obracam i ślizgam - wściekał się Holender i chyba słusznie, bo dość niespodziewanie na otwarcie zmagań pokonał go Alex Albon. Williams swoją drogą imponował naprawdę kapitalnym tempem i w komplecie znalazł się w ostatniej części czasówki. O ogromnym szczęściu mógł mówić zwłaszcza Logan Sargeant, który do TOP 10 załapał się rzutem na taśmę i wyprzedził jedenastego Lance’a Strolla o 54 tysięczne sekundy. Wypadek Sargeanta. To mógł być jego dzień Większość ekip w Q3 widząc suchą nawierzchnię postawiło na slicki. Zaczęło się również większe ryzyko i szybko mieliśmy tego efekty. Niecałe dwie minuty po zapaleniu się zielonych świateł solidnie samochód rozbił jeden z głównych bohaterów kwalifikacji, Logan Sargeant. Uderzenie był tak silne, że przy poszkodowanym kierowcy błyskawicznie pojawił się samochód medyczny. - Jest ze mną ok. Przepraszam - powiedział inżynierowi Amerykanin i udał się na podstawowe badania. Po długiej naprawie band główni bohaterowie weekendu nie najeździli się zbyt długo, ponieważ czerwoną flagę wywołała kraksa Charlesa Leclerca. Monakijczyk wzorując się na Fernando Alonso zamiast wrócić do padoku, rozłożył krzesełko w okolicach toru i tak dopingował Carlosa Sainza w walce o pole position. Hiszpan w kiepskim podczas tego weekendu Ferrari nie był jednak w stanie zbliżyć się do najszybszych zawodników i ukończył kwalifikacje na piątym miejscu. Na czele ustawi się jutro Max Verstappen, co chyba nikogo nie powinno dziwić. Serca kibiców z całego świata skradł przede wszystkim czwarty Alex Albon. Kto wie, czy w czołówce nie znalazłby się drugi bolid Williamsa, gdyby nie wypadek Logana Sargeanta, który może pluć sobie w brodę. Wyniki kwalifikacji do Grand Prix Holandii: