Trzeci i zarazem ostatni trening był świetną okazją do sprawdzenia tempa wyścigowego. Spośród wszystkich zespołów coś do udowodnienia miał zwłaszcza Red Bull, a właściwie sam Max Verstappen. Holender opuścił praktycznie całą drugą czasówkę, przez co został w tyle za rywalami jeśli chodzi o wiedzę na temat nowego toru w kalendarzu mistrzostw świata. O ile za zawodnikami i ich ekipami względnie spokojną noc, o tyle organizatorzy mieli ręce pełne roboty. Po wczorajszych zajęciach zmieniona została nawierzchnia w zakręcie numer siedemnaście. Ponadto nieco inaczej od soboty wygląda wjazd do alei serwisowej. Coś od siebie dodał też sam dyrektor wyścigowy, który parę godzin temu opublikował notkę o tym, że zegarki od teraz uważane są jako biżuteria. Kwadrans po pojawieniu się zielonych świateł role się odwróciły i tym razem to mechanicy musieli zabrać się ostro do pracy. Niezadowolony był zwłaszcza obóz Alpine, ponieważ Esteban Ocon, podobnie jak wczoraj Valtteri Bottas oraz Carlos Sainz, zaliczył bliską przygodę ze ścianą. Na jego szczęście incydent wydarzył się w jednej z wolniejszych sekcji toru, dzięki czemu udało uniknąć się znacznie poważniejszych uszkodzeń bolidu. Red Bull w końcu pokazał potencjał Na pierwsze ciekawe wydarzenia obserwatorzy musieli poczekać nieco ponad pół godziny. Chwilę po uprzątnięciu rozbitego samochodu Alpine, zespoły zaczęły bowiem ochoczo wypuszczać swoich reprezentantów na miękkich oponach. I tak oto w tabeli czasów co rusz dochodziło do przetasowań. Na czoło awansował na przykład Charles Leclerc. Ponadto lepszy wynik od duetu Mercedesa na moment wykręcił Pierre Gasly. Praktycznie w ostatniej chwili z oponami z czerwonym paseczkiem na Miami International Autodrome zameldowali się kierowcy Red Bulla. Zarówno Sergio Perez jak i Max Verstappen w najlepszy z możliwych sposobów wykorzystali zjawisko ewolucji toru i rzutem na taśmę przedarli się przed Charlesa Leclerca. Monakijczyk szybko jednak odpowiedział i ostatecznie udało mu się rozdzielić duet "Czerwonych Byków", wyprzedzając chaotycznie jeżdżącego mistrza świata. Niewiele bowiem brakowało, a Holender zakończyłby trening w ścianie. Niespodziewanie w czołówce zakręcił się także Sebastian Vettel. Na dno klasyfikacji spadli zaś George Russell i Lewis Hamilton. Reprezentanci "Srebrnych Strzał" najwidoczniej nie chcieli za bardzo ryzykować tuż przed kwalifikacjami i postawili na bezpieczny wariant. Aczkolwiek niepokojąco wyglądały po raz kolejny ich bolidy podskakujące niemiłosiernie na prostych. Wczoraj wydawało się, że temat jest rozwiązany. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna. Punktualnie o godzinie 22:00 rozpoczną się długo wyczekiwane kwalifikacje. Transmisja w Eleven Sports 1. Wyniki 3. treningu przed Grand Prix Miami: