Od przykrego wypadku Michaela Schumachera na nartach minęło już kilkanaście lat. O stanie zdrowia legendarnego kierowcy Formuły 1 wciąż niewiele wiadomo. W przestrzeni medialnej nazwisko Schumacher pojawia się jednak co jakiś czas ze względu na różnego rodzaju plotki oraz wyjątkowe wydarzenia. Niebawem o 55-latku znów zrobi się bardzo głośno. Na maj zaplanowano wielką licytację zegarków należących do siedmiokrotnego mistrza świata. Wydarzenie odbędzie się w Genewie i zostanie zorganizowane przez dom aukcyjny Christie’s. Wartość przedmiotów, które pójdą pod młotek, wnosi ponad cztery miliony dolarów. Wybór daty nie jest przypadkowy, ponieważ zaledwie kilka dni później Formuła 1 po raz pierwszy w sezonie 2024 zawita do Europy. Dla bogatych sympatyków motorsportu to więc idealna rozgrzewka przed rywalizacją najszybszych zawodników globu na Imoli. - Dziękujemy rodzinie Michaela za zaufanie, jakim nas obdarzyła i chęć podzielenia się z nami tymi arcydziełami zegarmistrzowskimi z innymi kolekcjonerami. Jesteśmy dumni, że będziemy mogli zaprezentować światu wszystkie te wyjątkowe zegarki jednej z największej legend Formuły 1 - powiedział na łamach Motorsport.com Remi Guillemin, czyli człowiek odpowiedzialny za zegarki w Christie's. Zegarki Schumachera do wylicytowania. Każdy ma swoją bogatą historię O co dokładnie powalczą kolekcjonerzy z całego świata? Wrażenie robi zwłaszcza Platinum Vagabondage, który został podarowany Michaelowi Schumacherowi przez Jeana Todta z okazji świąt bożonarodzeniowych w 2004 roku. Ówczesny szef Ferrari sprawił swojemu kierowcy bardzo drogi prezent. Zegarek prezentuje się iście spektakularnie. Jego wartość jest kosmiczna, bo według wstępnych prognoz potencjalny zwycięzca licytacji będzie musiał przeznaczyć na niego około dwóch milionów dolarów. Za pozostałe modele trzeba wyłożyć minimum sześciocyfrowe kwoty. Na wyjątkowej liście znajdują się też Audemars Piguet oraz Rolex Daytona Paul Newman. Pierwszy z nich popularny "Schumi" również otrzymał od Jeana Todta po zdobyciu szóstego tytułu mistrzowskiego. - Nie możemy doczekać się już tego wydarzenia - podsumował podekscytowany Remi Guillemin.