Max Verstappen, Charles Leclerc, Lando Norris, Esteban Ocon, Valtteri Bottas, Mick Schumacher, Zhou Guanyu, Yuki Tsunoda, Pierre Gasly. Czy to TOP 9 sobotnich kwalifikacji? Nie to, zawodnicy którzy zostali skierowani na koniec stawki za wykorzystanie nadprogramowych elementów jednostki napędowej lub w niektórych przypadkach nowych skrzyń biegów. Napisać, że już od startu Grand Prix Belgii czekał nas miszmasz, to jak nic nie napisać. Do czołowych pięciu rzędów trafili bowiem zawodnicy mający problemy z dostaniem się do Q2. Z kolei taki Carlos Sainz czy Sergio Perez nawet pomimo dość przeciętnej wczorajszej czasówki, stanęli przed ogromną szansą na zwycięstwo, bo ustawili się na dwóch pierwszych polach. Max Verstappen zabawił się z rywalami Z szans obu zawodników szybko wyleczył człowiek, którego nazwisko w tym sezonie odmieniamy przez wszelkie możliwe przypadki. Max Verstappen najpierw zaliczył wyśmienity start, następnie pomógł mu wyjazd samochodu bezpieczeństwa po rozbiciu bolidów przez Lewisa Hamiltona oraz Valtteriego Bottasa, a gdy rozpoczęła się od nowa poważna rywalizacja to pokazał dlaczego jest mistrzem świata. Reprezentant Red Bulla potrzebował zaledwie dwunastu okrążeń by wysunąć się na prowadzenie po starcie z pozycji czternastej. Tak, z pozycji czternastej, która wbrew pozorom na Spa-Francorchamps nie oznacza końca świata. Ferrari nawet nie miało zbytniej nadziei na utrzymanie się przed Holendrem i po serii pitstopów Carlos Sainz jeszcze tylko przez parę minut cieszył się z fotelu lidera. Fotelu lidera, który oddał fruwającemu Maksowi Verstappenowi. Austriacka stajnia oczywiście nie zamierzała na tym poprzestać i parę okrążeń później tego samego z przedstawicielem Scuderii dokonał Sergio Perez. Meksykanin udowodnił nam tym, że "Czerwone Byki" znajdowały się dziś w innej lidze. Startował z pole position. Prawie skończył poza podium Włosi zresztą też jakby trochę nie domagali. Niewiele brakowało, a podium rzutem na taśmę Sainzowi odebrałby George Russell. Brytyjczyk na dziesięć kółek przed metą miał nawet mniej niż dwie sekundy straty, ale ostatecznie hiszpański kierowca zdołał obronić się przed ścigającym go rywalem. W końcówce zachwyciła nas również walka o jeden punkcik. Ten ostatecznie powędrował do Aleksa Albona, który pozostawił w pokonanym polu Lance’a Strolla, Lando Norrisa oraz Zhou Guyanyu. Jak na Williamsa, naprawdę solidny wynik! Od Formuły 1 długo nie odpoczniemy, ponieważ już w przyszłą niedzielę czekają nas zmagania w Holandii, czyli ojczyźnie największego bohatera dzisiejszej rywalizacji na Spa. Transmisja w Eleven Sports 1 oraz Polsat Box Go od godziny 14:55. Wyniki wyścigu o Grand Prix Belgii: