Ostatnie dni w Formule 1 pełne są zaskakujących rezultatów oraz informacji. Weekend we Włoszech jako pełnoprawny kierowca rozpoczął Franco Colapinto. Szefostwu Williamsa skończyła się cierpliwość do Logana Sargeanta, więc w końcu dokonano zmiany w składzie i notorycznie zawodzącego Amerykanina zastąpił Argentyńczyk dysponujący sporym wsparciem finansowym. Ponadto na Monzy ogłoszono też oficjalnie angaż Andrei Kimiego Antonellego w Mercedesie na rok 2025. Co do tematów sportowych, świat motorsportu żył przede wszystkim wpadką Maksa Verstappena w kwalifikacjach. W najważniejszej czasówce weekendu Holender zajął odległe siódme miejsce i do pierwszego Lando Norrisa stracił grubo ponad pół sekundy. Nie bez powodu we wczorajszej relacji użyliśmy słowa "nokaut". "Bardzo dziwne, że do tego doszło. W Q1 i Q2 nie to nie występowało. Z drugiej strony nasze auto jest ekstremalnie trudne w prowadzeniu od fazy wejścia do środka zakrętu. Zmiana balansu jest gigantyczna. Nawet jak naprawisz jedną rzecz, to powstaje kolejny problem. Musimy być ostrożni" - mówił obecny mistrz świata przed rozpoczęciem niedzielnej rywalizacji na łamach "parcfer.me". Ta zapowiadała się dla niego wymagająco. Już samo wywalczenie podium można byłoby nazwać sukcesem. W odmiennych nastrojach znajdował się duet McLarena. Pomarańczowe auta zajęły pierwszy rząd i z miejsca stały się faworytami do zainkasowania maksymalnej zdobyczy punktowej w klasyfikacji konstruktorów. Znów w kwalifikacjach lepszy okazał się starszy z kierowców, czyli Lando Norris. Oscar Piastri w poprzednich rundach niejednokrotnie udowadniał jednak, że w wyścigu absolutnie nie można skreślać jego osoby. Triumf na Węgrzech nie wziął się w końcu znikąd. I sportowiec z Antypodów też dał o sobie znać na Monzy. Jeszcze na pierwszym okrążeniu zaatakował zespołowego kolegę, obejmując fotel lidera. Brytyjczyk chyba za nic w świecie nie spodziewał się takiego zwrotu akcji. Ba, Lando Norris pogubił się tak bardzo, że spadł dodatkowo za plecy Charlesa Leclerca. Wicelider klasyfikacji generalnej przed Monakijczykiem znalazł się dopiero kilkadziesiąt minut później, po wizycie w alei serwisowej. W tym czasie Piastri zbudował już kilkusekundową przewagę i stał się kandydatem numer jeden do zajęcia najwyższego stopnia podium. Verstappen poza podium. Leclerc wygrywa wyścig o Grand Prix Włoch W międzyczasie kolejny dramat przeżywał Max Verstappen. Holendra pierwszy raz od dawien dawna zawiedli mechanicy. Mistrz świata zaliczył strasznie długi pit stop i w alei serwisowej stracił mnóstwo cennego czasu. Przy starcie z siódmego pola każda sekunda jest na wagę złota, dlatego nic dziwnego, że zawodnik ze złości aż kilkakrotnie uderzył w kierownicę. O emocje w końcówce zadbało Ferrari. Scuderia do granic możliwości przedłużyła drugi stint i na dziesięć okrążeń do mety duet czerwonych samochodów znajdował się na czele stawki. Za nimi na dużo świeższych oponach podążał Oscar Piastri. Australijczyk najpierw poradził sobie z Carlosem Sainzem, a następnie ruszył w pogoń Charlesem Leclerciem. Monakijczyk utrzymał jednak swoją pozycję i doprowadził do euforii tysiące Tifosich na trybunach. Wyniki wyścigu o Grand Prix Włoch: