Nie bez powodu rywalizacja w Singapurze uważana jest przez kibiców jako jedna z najbardziej spektakularnych w kalendarzu królowej sportów motorowych. O ile pierwszy trening odbywał się przy świetle słonecznym i nie działo się w nim zbyt wiele ciekawych rzeczy, o tyle w drugim włączone zostały reflektory, dzięki którym nitka toru prezentowała się niezwykle imponująco. Poza tym zespoły do wieczornych jazd przykładały znacznie większą wagę, ponieważ o podobnej porze odbędą się zarówno sobotnie kwalifikacje, jak i niedzielny wyścig. O godzinie 15:00 polskiego czasu kierowcy oraz organizatorzy odetchnęli z ulgą, bo w przeciwieństwie do FP1 tym razem ani jedna jaszczurka nie przedostała się na tor i nie przeszkadzała w rywalizacji. Kilkanaście minut wcześniej zawodnicy oglądali bowiem aż trzy żółte flagi w drugim sektorze, które skutecznie psuły im szybkie okrążenia. Pomimo tego, dobre humory dopisywały wówczas w Red Bullu. Inżynier Maksa Verstappena zaśmiał się nawet, że jeden z gadów jest tak duży, iż może być dzieckiem słynnej Godzilli. Nietęgie miny w Red Bullu. Jutro dzień prawdy Liderzy klasyfikacji konstruktorów nie mieli już jednak radosnych min po wieczornej sesji. Wspomniany wcześniej obecny mistrz świata oraz Sergio Perez zupełnie nie potrafili zbliżyć się do czołówki. Niezadowolony z pracy samochodu był zwłaszcza Holender, który gorsze wyniki usprawiedliwiał kompletnym brakiem przyczepności. Dobrym humorem nie emanowali również w siostrzanej ekipie "Czerwonych Byków". AlphaTauri do Singapuru przywiozła sporo poprawek wzorowanych na świetnie radzącym sobie w tym roku Red Bullu, lecz jak na razie pozwalają one na jedynie zajęcie miejsca na pograniczu pierwszej i drugiej dziesiątki. W swojej lidze jest natomiast Ferrari. Scuderia kontynuuje dobrą serię, ponieważ od drugiego treningu na Monzy plasuje się na czele w każdej rozegranej czasówce. Red Bull na pewno jednak tanio skóry nie sprzeda i po nocnych pracach zniweluje stratę do czerwonych samochodów dysponujących obecnie najlepszym tempem. Wyniki 2. treningu przed Grand Prix Singapuru: