W treningu inaugurującym tegoroczne zmagania w Meksyku pojawiło się aż pięciu "debiutantów". Takie obrazki nie są niczym nowym, ponieważ zespoły w sezonie 2023 zobligowane są przynamniej dwukrotnie udostępnić jeden z bolidów kierowcom bez większego doświadczenia. Kto wie, być może któryś z nich niebawem awansuje do grona najszybszych zawodników świata, dlatego warto wspomnieć, kto dokładnie spoza grona stałych uczestników batalii o mistrzostwo globu wyjechał na Autodromo Hermanos Rodríguez. Kibicom zaprezentowali się: Theo Pourchaire (Haas), Frederik Vesti (Mercedes), Oliver Bearman (Haas), Jack Doohan (Alpine) oraz Isack Hadjar (AlphaTauri). Spora liczba mniej doświadczonych kierowców akurat w Meksyku nie dziwi. W ojczyźnie Sergio Pereza podczas FP1 Pirelli testowało prototypowe mieszanki opon. Decyzja włoskiego producenta ogumienia skutecznie przeszkodziła w zebraniu wielu przydatnych danych. Na obiekcie panowała w związku z tym luźna atmosfera. Uśmiechnięty od ucha do ucha był między innymi Yuki Tsunoda. Japończyk podczas pierwszych piątkowych jazd otrzymał wolne, ale za to w niedzielę czeka go wymagający wyścig z uwagi na start z końca stawki za nowy silnik spoza bezkarnej puli. Hiszpanie stracili większą część treningu W przeciwieństwie do Yukiego Tsunody, radosnych min nie mieli członkowie zespołów Ferrari oraz Astona Martina. Carlos Sainz po zaledwie kilku pokonanych okrążeniach zgłosił problem z hydrauliką i stracił około trzydziestu minut. Starszy rodak Hiszpana, Fernando Alonso, również w pierwszej połowie treningu nie najeździł się zbyt wiele. W samochodzie dwukrotnego mistrza świata mechanicy długo zajmowali się tylną osią. Obaj ostatecznie opuścili swoje stanowiska, lecz nie zaimponowali piorunującymi rezultatami. Powodów do paniki jednak nie ma, bo to zapewne efekt wyboru twardej mieszanki opon w końcówce. Po naprawie usterki odetchnęli zwłaszcza w Ferrari. Scuderia przeżywa gorszy okres od zeszłotygodniowego weekendu w Stanach Zjednoczonych, gdzie Charles Leclerc uplasował się w ścisłej czołówce, ale zdyskwalifikowano go ze względu na zbyt mocno zużytą deskę pod podłogą. - Należy opracować system sprawiedliwy dla wszystkich - grzmiał po tej przykrej sprawie Lewis Hamilton. Brytyjczyk wówczas stracił podium, ponieważ samochód Mercedesa również nie przeszedł pomyślnie kontroli. 38-latkowi chodziło o to, że skontrolowano tylko cztery auta. W Meksyku podobnych scen na szczęście nie powinniśmy oglądać. W tabeli czasów pierwsza pozycja należała do Maksa Verstappena. Dość niespodziewanie za plecami Holendra uplasował się Alex Albon. Ku ogromnej radości miejscowej publiczności, TOP 3 uzupełnił Sergio Perez. Wyniki 1. treningu przed Grand Prix Meksyku: