Aktualnie obowiązujące porozumienie Concorde przewiduje 24 rundy, ale daje także możliwość powiększenia kalendarza o jeden wyścig. Jak się można spodziewać, nie byłoby z tym żadnych problemów, chętnych jest wielu. Dotychczas przedstawiciele amerykańskiej grupy kapitałowej Liberty Media, promotora F1, generalnie nie byli zainteresowani rozbudową kalendarza. Takie nieoficjalne projekty, które pojawiły się dwa lata temu, spotkały się ze stanowczą krytyką większości kierowców. Także Stefano Domenicali, dyrektor generalny F1 wielokrotnie zapewniał, że 24 wyścigi to optymalna obecnie liczba. Jednak w przyszłości może dojść do zmian - dodawał włoski działacz. Teraz, gdy ponownie pojawiły się plotki o możliwości rozszerzenia kalendarza, Ben Sulayem kategorycznie oświadczył, że w sezonie 2025 taka opcja nie jest możliwa. Formuła 1. Kierowcy też mają swoją wytrzymałość "Jest granica wytrzymałości kierowców, której nie można przekroczyć. Muszę ją znać, będę rozmawiał z zawodnikami" - dodał. Zdaniem szefa FIA problemem byłaby także sama organizacja wyścigów. Dzisiaj FIA ma jedną ekipę, która krąży po całym świecie. Jeżeli kalendarz byłyby rozszerzony, potrzebna będzie druga, działająca rotacyjnie. "To wymaga dużych nakładów i szkolenia" - wyjaśnił szef FIA. Ben Sulayem podkreślił także, że pojawiające się obecnie informacje są tylko plotkami. I że zarządzający F1 z ramienia Liberty Media myślą podobnie jak on. "Nikt do mnie nie przyszedł i nie proponował zmian. Chcemy jakości w Formule 1 a nie ilości" - wyjaśnił.