Podczas ubiegłorocznych zmagań Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena nagrano materiał, który niedawno trafił do sieci i wzbudził kontrowersje. Nelson Piquet użył w komentarzu do rywalizacji kierowców słowa, które uważane jest za rasistowską obelgę. Zwrot był skierowany w stronę Hamiltona. Niedługo po publikacji materiału stanowisko w tej sprawie zabrała Formuła 1 oraz Mercedes. Wreszcie wpis na Twitterze zamieścił sam Hamilton. Mówiło się nawet, że Piquet nie będzie miał już prawa wstępu do padoku, jeśli nie przeprosi Brytyjczyka. W środę zdecydował się jednak wydać specjalne oświadczenie w obliczu skazy na jego wizerunku, jaka niewątpliwie pojawiła się po publikacji nagrania. Czytaj też: Red Bull zwolnił kierowcę testowego za rasistowskie uwagi Oświadczenie Piqueta w sprawie Hamiltona 69-latek przyznał w środę, że to, co powiedział, było źle przemyślane, ale nie broni tego. Jego zdaniem "używany termin to taki, który był powszechnie i historycznie stosowany potocznie w brazylijskim portugalskim jako synonim "faceta" lub "osoby" i nigdy nie miał na celu obrażania". "Nigdy nie użyłbym słowa, o które mnie oskarżano w niektórych tłumaczeniach. Zdecydowanie potępiam wszelkie sugestie, że słowo to zostało użyte przeze mnie w celu poniżenia kierowcy z powodu jego koloru skóry" - oświadczył trzykrotny mistrz świata Formuły 1. "Z całego serca przepraszam wszystkich, których to dotyczy, w tym Lewisa, który jest niesamowitym kierowcą, ale tłumaczenie w niektórych mediach, które obecnie krąży w mediach społecznościowych, nie jest poprawne" - dodał na swoją obronę Piquet, wokół którego słów wybuchł skandal.