Kolorowe flagi sygnalizacyjne to nieodłączny atrybut sportu motorowego od zarania jego dziejów. Przez wiele lat najważniejsze były dwie: flaga narodowa, którą podawano sygnał startu oraz ta w czarno-białą szachownicę, pokazywana na mecie. Ta pierwsza dawno odeszła w zapomnienie, zastąpiona przez czerwone, a niekiedy i zielone światła. Chociaż nie do końca. W niektórych wyścigach, na przykład w 24h Le Mans, flaga narodowa nadal jest używana. Francuscy organizatorzy pielęgnują blisko stuletnią tradycję, a ceremonia startu to niezwykłe misterium. Gdy samochody stoją już na polach przedstartowych, klasyczny samochód z otwartym dachem przywozi imponujących rozmiarów trofeum, które nieco ponad 24 godziny później otrzyma zwycięzca. Rozbrzmiewa Marsylianka. Komandosi z ogromną flagą narodową Francji, wykończoną złotymi frędzlami, osadzoną na potężnym drzewcu opuszczają się na linie z wojskowego śmigłowca w pobliżu linii startu. Następnie wręczają flagę starterowi, którym zawsze jest bardzo znana i ważna osoba (w ostatnich latach między innymi Rafael Nadal, Bradd Pitt, Chase Carey, Fernando Alonso, księżna Charlene de Monaco). Potem jeszcze przelot myśliwców ciągnących za sobą smugę w barwach narodowych Francji i wreszcie starter wymachuje flagą. Kto nie widział, niech obejrzy. Naprawdę robi wrażenie. Od ponad stu lat widok flagi w szachownicę oznacza metę wyścigu. W tym czasie zdarzało się wiele wpadek i pomyłek - kończenie wyścigów przed czasem, błędy sędziów i zakłopotanych celebrytów. Historia flagi sięga 1906 roku. Początki nie są dobrze udokumentowane, ale prawdopodobnie została użyta po raz pierwszy w Ameryce, podczas wyścigu drogowego Glidden Tour. Co ciekawe, kierowcy mijali wtedy flagę w szachownicę wielokrotnie - wyznaczała ona punkty kontrolne, gdzie organizatorzy sprawdzali, czy uczestnicy przestrzegają regulaminu. Dlaczego wybrano właśnie czarno-białą szachownicę, nie jest do końca jasne. Historycy jednej z amerykańskich federacji podają, że na zakończenie wyścigów konnych uczestnicy spotykali się na wspólnym obiedzie. Wzór szachownicy był ponoć używany na obrusach piknikowych, których pojawienie się na stołach oznaczało, że podano posiłek i pora kończyć ściganie. Zwyczaj trafił potem do sportu motorowego. Nie bez znaczenia było, że taką flagę można było łatwo dostrzec. Pierwsze wyścigi odbywały się na nieutwardzonych drogach, gdzie kurz ograniczał widoczność.