Jednocześnie poparł, jako kandydata na swojego następcę, Francuza Jeana Todta, byłego szefa ekipy Ferrari. W liście do FOTA Mosley stwierdził, że już wcześniej podjął pewne decyzje dotyczące jego życia prywatnego i spraw rodzinnych, które znacznie skomplikowałyby dalsze prowadzenie FIA. "Przygotowałem się na planowane zmiany od października i nie zamierzam teraz wszystkiego odwracać. Na dodatek od dawna chciałem zmniejszyć zakres swoich obowiązków, tym bardziej, że niedługo skończę 70 lat. Poinformowałem już zarząd FIA, że nie będę ponownie kandydował. Uważam, iż najbardziej właściwą osobą na fotel prezesa byłby Jean Todt. To bardzo dobry menedżer. Jeśli postanowi kandydować, to będzie idealną osobą. Wierzę, że udzielicie mu swojego poparcia" - napisał Mosley. 63-letni Todt prowadził Ferrari, gdy w jego barwach ścigał się Niemiec Michael Schumacher, posiadacz większości rekordów w Formule 1. Razem sięgnęli po pięć tytułów mistrzowskich w latach 2000-04, a włoski team sześć razy z rzędu był najlepszy w klasyfikacji konstruktorów.