Już po jedynym w ten weekend treningu byliśmy przekonani, że w kwalifikacjach do sprintu czeka nas prawdziwy spektakl. Tor pod Szanghajem z minuty na minutę robił się coraz bardziej mokry, co oznaczało, iż faworyci nie mieli ułatwionego zadania. Teoretycznie gorsze stajnie dostały za to niepowtarzalną okazję na to, by namieszać w stawce i doprowadzić do kilku niespodzianek. Blisko pierwszej z nich było już zresztą na otwarcie sesji. Długo do bezpiecznej strefy nie potrafił awansować George Russell. Brytyjczykowi nie pomagały dodatkowo pogarszające się warunki i upływające sekundy. Reprezentant Mercedesa ostatecznie stanął na wysokości zadania, lecz przepustkę do SQ2 dało mu dopiero ostatnie pomiarowe okrążenie. Zespołowy partner Lewisa Hamiltona tylko na chwilę poprawił sobie humor. Na półmetku zmagań limit szczęścia został najwyraźniej wyczerpany, ponieważ George Russell znalazł się w identycznej sytuacji co kilka minut wcześniej, tyle że tym razem deszcz nie pozwolił mu na poprawę najlepszego rezultatu w końcówce. W identycznej sytuacji był między innymi Lance Stroll, który co prawda dysponuje szybkim w sezonie 2024 Astonem Martinem, lecz na mokrym torze znacznie bardziej niż osiągi samochodu, liczą się umiejętności kierowców. Kanadyjczyk może pluć sobie w brodę, bo na suchej nawierzchni prezentował się dziś świetnie. Najlepszy czas w pierwszym treningu nie wziął się przecież znikąd. Na trybunach nad losami wyżej wspomnianych zawodników nikt nie zamierzał płakać. Było wręcz przeciwnie, ponieważ publiczność oszalała z radości ze względu na kapitalną dyspozycję Zhou Guanyu. Chińczyk w debiucie w domowej rundzie znalazł się wśród dziesięciu najszybszych kierowców piątkowych kwalifikacji do sprintu. W decydującym segmencie czołówka pokazała mu jednak miejsce w szeregu. Nie brakowało dramatów. Bandę lekko "pocałował" Charles Leclerc. Kłopoty z utrzymaniem się na torze miał nawet sam Max Verstappen. Holender nie złożył ani jednego czystego okrążenia i wylądował poza podium. Ogromne problemy Verstappena. Brytyjczycy skorzystali z sytuacji Gorszą dyspozycję mistrza świata wykorzystali jego rywale. Fruwał zwłaszcza Lewis Hamilton. Brytyjczyk już witał się z gąską, bo po wywieszeniu flagi w szachownicę znajdował się na czele stawki. Sędziowie postanowili wtedy wtrącić swoje trzy grosze i przyznać się do błędu. Przywrócili oni skasowany wcześniej rezultat Lando Norrisa. Świetny wynik reprezentanta McLarena zapewnił mu start do jutrzejszego sprintu z pierwszego pola. Co po opuszczeniu bolidu miał do powiedzenia bohater piątkowych jazd? - Bardzo się cieszę. Dziękuję całemu zespołowi. Nie było łatwo. Zawsze z nerwami podchodzi się do takich sesji, kiedy ma się z tyłu głowy, że zaraz zacznie padać. Mieliśmy też jednak dobre tempo na suchym torze. W tych specyficznych warunkach trzeba ryzykować, mocno naciskać i zbudować temperaturę w oponach. Byłem szybki. Doganiałem nawet samochód Ferrari i w pewnym momencie musiałem odpuścić. Dwa pierwsze okrążenia nie były wystarczająco dobre, ale dobrze się bawiłem. Jedno z kółek wystarczyło na pole position - przekazał. Początek jutrzejszego sprintu o godzinie 5:00. Wyniki kwalifikacji do sprintu w Chinach: