Podczas gdy trwa szaleństwo związane z 24-godzinnym wyścigiem Le Mans, najszybsi kierowcy świata zamiast oglądać tę rywalizację z trybun, muszą sami wsiąść do maszyn i ścigać się po ulicach Baku. W stolicy Azerbejdżanu przywitało ich za to piękne słoneczko, które niewątpliwie ucieszyło nie tylko głównych bohaterów, ale i pracowników zespołów. Dzięki idealnym warunkom, bez żadnych problemów zebrano odpowiednie dane potrzebne w dalszej części weekendu. Jedyne do czego można było się przyczepić, to silnie wiejący wiatr. Po wyjeździe niemal całej stawki, fani którzy nieco rzadziej oglądają królową sportów motorowych, mogli się srogo zdziwić i dopytywać tych bardziej zaawansowanych stażem, czy po torach od tego weekendu nie jeździ jedenasta ekipa. Na specjalne malowanie zdecydowała się Alfa Romeo. Stajnia Roberta Kubicy do czerwieni i bieli dodała kolor zielony, tworząc jedną, wielką włoską flagę. Samochody padały jak muchy - Schumacher? Pewnie znowu rozbił bolid! - pomyśleli równocześnie fani z całego świata, kiedy po raz kolejny w tym roku zobaczyli Niemca poza torem i to w dodatku niecałe dziesięć minut po zapaleniu się zielonych świateł. Tym razem to jednak syn legendy mógł mieć pretensje do zespołu, ponieważ okazało się, że do incydentu nie doprowadził jego błąd, tylko usterka auta. Parę chwil później do reprezentanta naszych zachodnich sąsiadów dołączył Nicholas Latifi. - Samochód mi umarł - zameldował jedynie słabo spisujący się w tym roku Kanadyjczyk. Pozostali, pomimo sprawnego funkcjonowania swoich bryk, też nie mieli lekko. Podskakiwanie bolidów z perspektywy trybun czy onboardów wyglądało wręcz potwornie i gdyby nie pasy bezpieczeństwa, to zawodnicy zwyczajnie powypadaliby z kokpitów. Co gorsza, problem dotyczył niemal każdej ekipy, bo poza przedstawicielami Mercedesa cierpiała również ścisła czołówka, w tym na przykład duet Ferrari. Red Bull zaś znów walczył z niestabilnie działającym DRS-em, a dokładniej z górną lotką tylnego skrzydła w wozie Maksa Verstappena. Holendrowi nie przeszkodziło to jednak w wykręcaniu solidnych rezultatów. Szybsi od niego byli tylko Sergio Perez oraz Charles Leclerc. Gorzej wygląda sytuacja tak zwanej "grupy pościgowej". Piąty Fernando Alonso do Meksykanina stracił nieco ponad sekundę. To nie koniec dzisiejszych jazd. Punktualnie o godzinie 16:00 rozpocznie się FP2. Transmisja w Eleven Sports 1 i Polsat Box Go. Wyniki 1. treningu przed Grand Prix Azerbejdżanu: