Max Verstappen od kilku miesięcy jest na ustach całego wyścigowego świata. Utalentowany Holender w sezonie 2021 jako pierwszy w erze hybrydowej rozprawił się z Lewisem Hamiltonem, nie reprezentując barw Mercedesa. 24-latkowi udało się także przywrócić na szczyt stajnię spod znaku czerwonego byka i zgarnął dla niej pierwszy od siedmiu lat tytuł w klasyfikacji kierowców. Max Verstappen podpisał lukratywny kontrakt Nic więc dziwnego, że w Red Bullu nikt nie wyobrażał sobie jego odejścia i pomimo ważnego kontraktu do 2023 roku, już zimą rozpoczęły się długie negocjacje, które w czwartek zakończyły się powodzeniem. Co warto zaznaczyć, świeżo upieczony czempion podpisał nie byle jaką umowę, ponieważ według dziennika De Telegraaf, rocznie zarobi on około 50 milionów euro. Większość zawodników może obecnie tylko pomarzyć o takich pieniądzach. Wypłata Holendra dorównuje jedynie Lewisowi Hamiltonowi. - Bardzo odpowiada mi bycie częścią zespołu Oracle Red Bull Racing, więc decyzja o pozostaniu w nim do sezonu 2028 była łatwa. Uwielbiam tę ekipę, a ostatni rok był po prostu niesamowity. Naszym celem od momentu, gdy spotkaliśmy się w 2016 roku, było zdobycie mistrzostwa i udało nam się to osiągnąć. Teraz trzeba jak najdłużej utrzymać numer jeden na samochodzie - przekazał sam zainteresowany na łamach Motorsport.com. Nowy kontrakt to także dodatkowa motywacja. O tym, jak dobrze przygotowany do sezonu jest Max Verstappen przekonamy się 20 marca. To właśnie wtedy w Bahrajnie rozpoczniemy tegoroczne zmagania najszybszej dwudziestki globu.