Pierwsze próbne jazdy w Bahrajnie rozpoczęły się już o poranku. Najlepszym tempem przed przerwą obiadową dysponował Charles Leclerc. Poza nim w TOP 3 uplasowali się Alexander Albon oraz Sebastian Vettel. Wśród przejechanych okrążeń królował z kolei Sergio Perez, co jest dobrym prognostykiem dla Red Bulla jeżeli chodzi o niezawodność. Problemy Haasa i McLarena, niespodzianka Mercedesa Powody do niepokoju miał niestety McLaren, a wszystko przez kłopoty zdrowotne Daniela Ricciardo, które uniemożliwiły mu wyjazd na tor oraz udział w specjalnie zorganizowanej sesji zdjęciowej. W równie słabych nastrojach poczynania zawodników obserwowali mechanicy Haasa. Amerykańska ekipa musiała odpuścić poranne przejazdy ze względu na opóźnienia związane z transportem niezbędnych części. Poza emocjami czysto sportowymi kibice i pracownicy zespołów z zaciekawieniem spoglądali na zupełnie nową odsłonę Mercedesa. Niemiecka stajnia przykuła uwagę za sprawą zredukowanych powierzchni bocznych, które zdaniem wielu zrobią różnicę w trakcie sezonu. Nic więc dziwnego, że zrobiło się gorąco w mediach społecznościowych i środowisko tradycyjnie podzieliło się na zwolenników oraz przeciwników tejże nowinki. Zespoły nie poszły na rękę Amerykanom Po południu bardziej niż torowymi wydarzeniami, po raz kolejny żyliśmy tym, co dzieje się poza nim. W trakcie trwania sesji zespoły nie pozwoliły na to, by bolid Haasa, w ramach rekompensaty za straconych kilkanaście porannych kółek, pojawił się w niedzielę na Bahrain International Circuit. Amerykański team będzie mógł jedynie przez trzy najbliższe dni nieco dłużej pozostać na obiekcie. Jak poinformował Chris Medland, najbardziej naciskali na to Mercedes oraz McLaren. W międzyczasie w tabeli czasów doszło do paru roszad. Najważniejszą zmianą było wskoczenie Pierre’a Gasly’ego na czoło stawki. Tuż za jego plecami znalazł się duet Ferrari, czyli Carlos Sainz oraz mający wolne od 12:00 Charles Leclerc. O jak najszybszym zapomnieniu o końcówki zmagań marzy Sergio Perez. Meksykanin tuż przed 17:00 utknął w żwirze i wywołał czerwoną flagę, po której już nikt więcej nie wyjechał na tor.