Rosyjski zawodnik pożegnał się z amerykańską ekipą zaledwie kilka tygodni przed startem obecnie trwającego sezonu. Powodem zerwania podpisanej umowy był rzecz jasna bestialski atak wojsk Władimira Putina na Ukrainę. Nikita Mazepin wraz ze swoim ojcem do dziś nie mogą pogodzić się z taką a nie inną decyzją, więc zgodnie z zapowiedziami skierowali sprawę do sądu. Nikita Mazepin nie wierzy w happy-end - Zobowiązania umowne wciąż nie zostały wypełnione, więc zdecydowałem się na kolejny krok. Wybraliśmy już jurysdykcję - Szwajcarię. To miejsce, gdzie został podpisany kontrakt. Moi prawnicy wypełnili już wszystkie niezbędne dokumenty i pozew został złożony. Jeśli mnie wezwą, to zamierzam stawić się na miejscu, choć obawiam się że to nie nastąpi - oznajmił w rozmowie z Match TV 23-latek, który miał być pierwotnie zespołowym kolegą Micka Schumachera. O co dokładnie chodzi w tej sprawie? Nie tylko o to, że zespół tuż przed startem sezonu pożegnał swojego kierowcę. Rosjanie domagają się również zwrotu pieniędzy, które zostały wpłacone na dalszy rozwój amerykańskiej ekipy. W kuluarach mówi się, iż ojciec Nikity Mazepina oczekuje rekompensaty w wysokości około 13 milionów dolarów.