Przed drugim dzisiejszym treningiem kibice z całego świata niestety zamiast pasjonować się emocjami czysto sportowymi, w obawie o swoich idolów nerwowo odświeżali co chwilę media społecznościowe. Wszystko miało związek z atakiem rakietowym niedaleko głównej areny zmagań. Eksplozja okazała się na tyle potężna, że dym z łatwością mogli zobaczyć kierowcy z perspektywy toru. Na Jeddah Corniche Circuit dotarł też przykry zapach spalenizny, o czym w radiu informował między innymi Max Verstappen. Pomimo szokujących wydarzeń, trzeba było jednak wyjechać na obiekt. Zanim kierowcy po raz pierwszy w tym tygodniu zaprezentowali się kibicom w blasku jupiterów, organizatorzy około godziny 18:00 zwołali nadzwyczajną naradę, która spowodowała opóźnienie czasówki. Zielone światła ostatecznie zapaliły się o kwadrans później niż pierwotnie zakładano. Czy powinny? Byśmy polemizowali... Fura szczęścia Lewisa Hamiltona Nienajlepsze otwarcie, do czego w tym roku zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić, zaliczył Mercedes. Chodzi rzecz jasna o zjawisko podskakiwania bolidu na prostych. W przypadku Lewisa Hamiltona było ono tak silne, iż siedmiokrotny czempion poprosił o nowy fotel i zdenerwowany błyskawicznie zjechał do mechaników. Team przystał na jego żądania, lecz kosmetyczna zmiana oczywiście na nic się zdała. Niewiele brakowało, a Brytyjczyk kilka sekund po powrocie na tor uczestniczyłby w fatalnej kraksie. Podczas szybkiego okrążenia niemal prosto w tył jego samochodu wpakował się Alex Albon, który stracił rytm. Ogromnym szkodom i potencjalnemu chaosowi na Jeddah Corniche Circuit zapobiegł tylko niesamowity refleks obu panów. Pierwszy błąd Charlesa Leclerca W międzyczasie kolejne załamanie nerwowe przeszli najwierniejsi fani Kevina Magnussena, ponieważ auto reprezentanta Haasa w pewnym momencie stanęło w miejscu. Początkowo wydawało się, że to tylko niewinny problem i zespół zachęcał nawet Duńczyka do dalszej jazdy, jednak nie minęło parę sekund i bolid odmówił posłuszeństwa na amen. Tragedia to i tak za mało powiedziane, gdyż zawodnik z Roskilde utracił również cały pierwszy trening, co może mieć niebagatelne znaczenie w jutrzejszych kwalifikacjach oraz niedzielnym wyścigu. Mało dramatycznych zwrotów akcji? Na nieco ponad dwadzieścia minut przed pojawieniem się flagi w szachownicę o ścianę otarł się Charles Leclerc. Na efekty nie musieliśmy długo czekać. - Mam problemy z samochodem - zameldował inżynierowi wyraźnie niezadowolony z siebie Monakijczyk, by następnie w ślimaczym tempie zjechać do alei serwisowej. Kolejny problem w rodzinie Red Bulla Tradycyjnie, jak to bywa w wieczornych treningach, końcówka sesji została wykorzystana przez kierowców na symulacje kwalifikacji. Co ciekawe, dzięki wcześniejszemu znakomitemu okrążeniu na czele utrzymał się Charles Leclerc. Drugi rezultat wykręcił Max Verstappen, a trzeci był Carlos Sainz. Poza ścisłą czołówką, długo wyczekiwany przebłysk za sprawą siódmego wyniku Lando Norrisa zaliczył w końcu McLaren. Cieniem samego siebie wciąż jest z kolei zespołowy kolega Brytyjczyka - Daniel Ricciardo. Na sam koniec żółtą flagę wywołała awaria w samochodzie Yukiego Tsunody. Okazała się ona na tyle poważna, że Japończyk błyskawicznie wyłączył silnik i zaparkował na poboczu. To koniec piątkowych jazd. Sobotni FP3 zaplanowano na godzinę 15:00. Transmisja w Eleven Sports 1. Wyniki 2. treningu przed Grand Prix Arabii Saudyjskiej: