W najgorszych nastrojach do pierwszego treningu przystępował Aston Martin. Brytyjska ekipa wciąż ma pod górkę i poza słabo spisującym się bolidem musiała zmierzyć się ze startą Sebastiana Vettela, który zmaga się z koronawirusem. Co prawda zastępuje go solidny Nico Hulkenberg, jednak należy pamiętać iż to czterokrotny mistrz świata przesiedział znacznie więcej czasu w nowej konstrukcji przy okazji zimowych testów. Dla zespołu pocieszający był jedynie fakt, że to prawdopodobnie koniec absencji utytułowanego zawodnika, gdyż kolejny wyścig zaplanowano za dwa tygodnie i do tego czasu wirus powinien zniknąć z organizmu. Przed pojawieniem się samochodów na torze, nie obyło się bez narzekania. Duet Ferrari, słusznie zresztą, zauważył, iż zapowiedzi organizatorów dotyczące poprawy bezpieczeństwa na obiekcie nie zostały zrealizowane w stu procentach. - Nasze pole widzenia wcale się nie poprawi. Sytuacja specjalnie nie została uzdrowiona. Poprawa jest marginalna - oznajmił niezbyt zadowolony Carlos Sainz na łamach Motorsport.com. Smutny początek bohatera z Bahrajnu Mały falstart weekendu zaliczył niestety jeden z największych bohaterów zmagań w Bahrajnie. Kevin Magnussen nie zdołał przejechać pomiarowego okrążenia i już musiał zameldować się u swoich mechaników. Co warto zaznaczyć nie było to wcale łatwe, bowiem zespół zakazał mu redukcji biegów, przez co drogę do garażu Duńczyk musiał pokonać na wbitej ósemce. W 43 minucie czasówki byliśmy z kolei świadkami pierwszej czerwonej flagi. Połowicznie wywołał ją Lando Norris, który przejechał bardzo blisko bandy, strącając znacznik 50 metrów. Jego posypane elementy stanowiły zagrożenie dla zawodników, więc sędziowie czym prędzej przerwali na moment rywalizację i dali wykazać się porządkowym. Obawy Verstappena i podskakujące Ferrari Po prawie dziesięciominutowej przerwie, większość teamów postanowiło zaopatrzyć bolidy w miękkie opony, gwarantujące najlepsze rezultaty. Rzecz jasna spowodowało to istne trzęsienie ziemi w tabeli czasów. Summa summarum po serii szybkich przejazdów na prowadzeniu utrzymał się Max Verstappen. TOP 3 dość niespodziewanie uzupełniali Yuki Tsunoda oraz Pierre Gasly z Alpha Tauri. Po raz kolejny do czołówki nie potrafił zbliżyć się natomiast Mercedes. "Srebrne Strzały" wciąż nie wyeliminowały utrudniającego płynną jazdę efektu morświnowania (podskakiwanie bolidu na prostych). W końcówce chwile grozy przeżył obecnie urzędujący mistrz z Holandii. - Czuję spaleniznę - zakomunikował zatroskany lider Red Bulla. Po paru chwilach spadł mu jednak kamień z serca. - Spokojnie. To nie z twojego auta - odpowiedział mu inżynier. W międzyczasie jak szalony, w stylu Mercedesa, zaczął podskakiwać idealny jak dotychczas bolid Ferrari. O ile Carlos Sainz nie zachwycił i wyraźnie mu to przeszkadzało, o tyle Charles Leclerc rzutem na taśmę prześcignął Maxa Verstappena i uplasował się na czele tabeli czasów. Drugi piątkowy trening zaplanowano na godzinę 18:00. Transmisja w Eleven Sports 1. Wyniki 1. treningu przed Grand Prix Arabii Saudyjskiej: