Brytyjski kierowca Formuły 1 znany jest z mocnego wyrażania swojego zdania w wielu kwestiach. To, że nie spodoba mu się pomysł kontrolowania biżuterii wśród zawodników, było raczej do przewidzenia. Już jakiś czas temu Lewis Hamilton przyznał, że tego typu ozdoby są częścią jego osobowości i nie zamierza ich zdejmować. W piątek Hamilton pojawił się publicznie znacznie obwieszony biżuterią. Było jasne, że to jego forma protestu przeciwko przepisom. Hamilton z biżuterią, Vettel w bokserkach Warto dodać, że przepis, który mówi o zakazie noszenia biżuterii w bolidzie, jest na papierze już długo. Problem w tym, że nikt raczej go nie respektował. Teraz nowy dyrektor wyścigowy F1 Niels Wittich postanowił to zmienić. Wszystko w trosce o bezpieczeństwo kierowców. Nie tylko Hamilton postanowił pokazać swój sprzeciw. Sebastian Vettel na kombinezon założył bokserki. W tym przypadku chodziło o zapis, mówiący o noszeniu bielizny ognioodpornej. Czytaj też: Lewis Hamilton strajkuje. Nietypowy protest przeciw przepisom Zdjęcia kierowców obiegły media, ale nie wszystkim ich zachowanie się spodobało. Wśród takich osób jest między innymi Ralf Schumacher - były kierowca i młodszy brat Michaela Schumachera. Jego zdaniem przepisy są słuszne. "Gdy tacy ludzie jak Vettel i Hamilton, czyli najbardziej doświadczeni kierowcy w stawce, kpią z regulaminu, sądzę, że jest to dziecinne zachowanie" - powiedział Niemiec dla serwisu "Sky Sport". Kary finansowe dla kierowców F1? Z kolei Jenson Button nie do końca rozumie, dlaczego akurat teraz zaostrzane są przepisy. Z drugiej strony uważa jednak, że mają one sens. Brytyjski kierowca argumentuje to choćby koniecznością szybkich badań medycznych. W przypadku konieczności wykonania badania rentgenowskiego lub rezonansu magnetycznego nie można mieć przecież na sobie metalowej biżuterii. Tymczasem Hamilton przyznał, że jest gotowy napisać oświadczenie, w którym zaznaczy, że ponosi pełną odpowiedzialność i bierze pod uwagę niebezpieczeństwo. Wszystko, żeby tylko nie musieć rezygnować z noszenia biżuterii, którą tak lubi. Mówi się nawet o wprowadzeniu kar finansowych dla kierowców, którzy nie będą respektować zapisu regulaminu. Te mają sięgać nawet setek tysięcy euro. Według Motorsport.com, jeśli kierowca będzie na tyle oporny, grzywna może wynosić nawet do 250 tysięcy euro.