Formuła 1 powoli wraca do normalności. W obecnie trwającym sezonie najszybsi kierowcy świata wzięli udział w aż 22 weekendach wyścigowych. Za rok ma być jeszcze lepiej, ponieważ kalendarz zakłada zorganizowanie 23 imprez i powrót wielu zasłużonych krajów takich jak Singapur, Australia czy Kanada. Jeszcze nigdy w historii tego sportu terminarz nie był tak bardzo rozbudowany. Formuła 1 zaniepokojona obecną sytuacją na świecie Niestety ambitne plany promotorów mogą zostać dość szybko zweryfikowane, za sprawą ponownie rosnącego w siłę koronawirusa. Coraz więcej państw decyduje się na ponowne wprowadzenie obostrzeń. Chociażby w Niemczech mecze piłkarskie rozgrywane są już bez publiczności na trybunach. Niewykluczone, że do naszych zachodnich sąsiadów dołączą niedługo inne kraje. Całej sytuacji z niepokojem przyglądają się włodarze królowej sportów motorowych. - Skłamałbym, gdybym powiedział, że ani trochę się nie martwię. Głównie dlatego, że - jak słusznie zauważyliście - optymizm wywołany tym, że pandemia w ostatnich miesiącach była w odwrocie, przestał być aktualny w ciągu dwóch, trzech tygodni - oznajmił portalowi motorsport.com, dyrektor sportowy F1 - Steve Nielsen. Steve Nielsen wierzy w happy-end Pomimo trudnej sytuacji na świecie, Brytyjczyk z optymizmem spogląda w przyszłość i ma nadzieję na bezproblemowe rozegranie sezonu 2022. - Jestem pewny, że będziemy mogli zrealizować przygotowany kalendarz, ale zamierzamy monitorować sytuację i reagować, jeśli zajdzie taka potrzeba. Kraje wprowadzają bardziej solidne protokoły i uczą się żyć z wirusem. Co oznacza, mam nadzieję, że będą mogły przyjmować gości z zagranicy. Dla przeprowadzenia mistrzostw to niezmiernie ważne - zakończył 57-latek. Zanim zaczniemy myśleć o przyszłorocznych zmaganiach, czas zakończyć te obecnie trwające. Finałowy wyścig w Abu Zabi już w najbliższą niedzielę o godzinie 14:00. Transmisja w Eleven Sports 1. Relacja na Interia.pl.