Wyścig o GP Holandii, który powrócił do kalendarza po raz pierwszy od 1985 roku, miał odbyć się w Zandvoort w dniach 1-3 maja, GP Hiszpanii planowano tydzień później, a GP Monako w dniach 21-24 maja. W komunikacie czytamy: "Formuła 1, FIA i trzej organizatorzy podjęli te decyzje, aby zapewnić zdrowie i bezpieczeństwo pracownikom, uczestnikom mistrzostw i kibicom, co pozostaje naszym priorytetem".Wszystkie strony oświadczyły, że dołożą wszelkich starań, żeby znaleźć alternatywne terminy dla przeprowadzenia wyścigów w dalszej części roku. Kiedy rozpocznie się sezon F1? Nie wiadomo. "Jak tylko będzie to bezpieczne" - głosi komunikat. Te decyzje są odpowiedzią na kryzys związany z pandemią koronawirusa, który doprowadził do chaosu w F1 i w ogóle w sporcie na świecie. Skrócenie kalendarza oznacza poważny spadek dochodów F1 i oraz zespołów, co jest głównym powodem odłożenia w czasie poważnych zmian w zasadach.Wszyscy, władze F1 oraz szefowie ekip, zgodnie akceptują potrzebę elastyczności w kalendarzu, kiedy rozpocznie się rywalizacja.Wcześniej przełożono wyścigi w Australii, Bahrajnie, Chinach i Wietnamie.W środę FIA nakazała wszystkim zespołom zamknąć fabryki do końca kwietnia. W sierpniu F1 miała tradycyjną przerwę wakacyjną. W tym roku jej nie będzie. Ma to pozwolić na wprowadzenie zmian w harmonogramie wyścigów.RK