Taką opinię Rossman przedstawił w materiale opublikowanym w sobotnim wydaniu dziennika "Independent". Zdaniem naukowca, obecnie używane testy są już na tyle skuteczne, że 14-dniowa kwarantanna w przypadku osób, które są systematycznie badane, nie jest potrzebna. "Większość ludzi związanych z F1 będzie miała wykrywalnego wirusa w ciągu trzech do pięciu dni. Jeżeli zatem zostaną poddani trzem testom przez te pięć dni izolacji, można będzie mieć pewność, że nie są zarażeni. Oczywiście choć jeden dodatni rezultat spowoduje, że taka osoba będzie natychmiast skierowana na 14 dni kwarantanny" - wyjaśnia Rossman. Brytyjczyk dodał, że podobną jak on opinię ma kilku innych czołowych europejskich wirusologów. Zaznaczył jednak, że pięć dni izolacji będzie konieczne przed każdym wyścigiem, gdy zespoły będą się przenosiły na różne tory. Mniej optymistycznie sytuację ocenia wirusolog Marc van Ranst, który jest konsultantem UEFA w sprawie koronawirusa. W wywiadzie dla ITV News stwierdził, że nawet pięciodniowa izolacja i trzykrotne w jej trakcie badanie, nigdy nie da stu procent pewności, że pacjent nie jest zarażony. "Jest stwierdzone, że inkubacja wirusa może potrwać nawet kilka dni, a badania wykonywane w tym czasie nie będą pozytywne. Jest to bowiem proces indywidualny, organizmy różnie reagują. Może się zdarzyć i tak, że wirus +złapany+ pięć dni przed testem nadal nie będzie wykrywalny" - powiedział van Ranst.