Valtteri Bottas nie ma ostatnio szczęścia do silników. W ciągu miesiąca aż dwukrotnie w jego bolidzie wymieniane były elementy jednostki napędowej. Co prawda po drodze Finowi udało się wygrać Grand Prix Turcji, ale koszmary powróciły przy okazji obecnie trwającego weekendu w Stanach Zjednoczonych. Już w trakcie pierwszego treningu dowiedzieliśmy się, iż Mercedes zdecydował się na zamontowanie nowego silnika spalinowego w bolidzie 32-latka, przez co ten zostanie cofnięty o pięć pozycji na starcie wyścigu. Taka, a nie inna decyzja podjęta przez niemiecką stajnie może zwiastować problemy aktualnych liderów klasyfikacji konstruktorów. Jeszcze niedawno wydawało się, że kierowca pochodzący z Nastoli najgorsze ma za sobą i w jednostce napędowej zamontowanej w jego samochodzie nie zajdą żadne zmiany. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna. Formuła 1. Hamilton ma się czego obawiać? Nieszczęście Fina nie jest dobrym prognostykiem dla Lewisa Hamiltona, któremu również grozi wymiana komponentów. Mercedes w przypadku Brytyjczyka zamierza trzymać rękę na pulsie.- Niestety w drugiej połowie roku mamy pewne problemy z niezawodnością, które wciąż powracają. Myślę, że z dnia na dzień coraz bardziej je rozumiemy, ale nawet pomimo tego istnieje ryzyko niedojechania do mety - oznajmił Toto Wolff - szef zespołu na antenie Sky Sports. Sprawdź najnowsze informacje na Polsatnews.pl!