Dilano van't Hoff był wschodzącą gwiazdą wyścigów samochodowych w Holandii. O jego talencie i ambicjach świadczył m.in. triumf w hiszpańskiej Formule 4 z 2021 roku. Jego największym idolem, jeśli chodzi o świat sportu był jego rodak Max Verstappen. 25-latek mimo tak młodego wieku jest jednym z największych gwiazdorów Formuły 1 na świecie, na na swoim koncie ma też dwa tytuły mistrza świata zdobyte w latach 2021 i 2022. I choć przez Verstappenem jeszcze wiele lat obiecującej kariery, jego młodszy kolega nie będzie miał już szansy, by osiągnąć podobne sukcesy. Dilano van't Hoff zginął bowiem w tragicznym wypadku podczas wyścigu FRECA na torze Spa-Francorchamps. Tragiczny wypadek 18-letniego kierowcy wstrząsnął gwiazdorami Formuły 1 Do tragicznego incydentu doszło w sobotę 1 lipca. Na torze Spa-Francorchamps odbywały się wówczas zawodów Formula Regional European Championship by Alpine. Udział w rywalizacji wziął m.in. Dilano van't Hoff. Podczas wyścigu na torze panowały niezwykle trudne warunki - przez cały czas kierowcy walczyli bowiem o triumf, podczas intensywnych opadów deszczu. W pewnym momencie 18-letni Holender stracił panowanie nad bolidem, po czym z ogromną prędkością uderzył w niego jeden z rywali. Niestety, van't Hoffa nie dało się już uratować. Warto zaznaczyć, że nie jest to pierwszy tego typu incydent na torze Spa-Francorchamps. W 2019 roku w podobnym wyścigu doszło do wypadku, podczas którego życie stracił Anthoine Hubert. Po śmierci francuskiego kierowcy wprowadzono kilka zmian na torze, jednak to ciągle za mało, by uniknąć tego rodzaju wypadków podczas rywalizacji. Gorąco w Red Bullu. Będzie poważna rozmowa? Wobec tragedii, jaka spotkała 18-letniego kierowcę obojętnie nie przeszły największe gwiazdy Formuły 1. Panowie jednogłośnie stwierdzili, że jeśli rywalizacja na tak niebezpiecznych torach jak ten w Belgii ma być kontynuowana, powinny najpierw zajść tam większe zmiany. Podobne zdanie na ten temat ma Max Verstappen, rodak zmarłego 18-latka. "Nie znałem go osobiście, ale miał te same marzenia, co my, gdy byliśmy w tym wieku. Chciał dostać się do F1. (...) Musimy się przyjrzeć tego typu sytuacjom. Łatwo obwiniać tor, ale musimy mieć na względzie, że ścigano się w deszczu. Są kwestie, które trzeba poruszyć i zastanowić się, co można robić lepiej, aby chronić kierowców. To było niepotrzebne" - zauważył. Szokujące sceny w alei serwisowej. To mogło źle się skończyć Fernando Alonso także zwrócił uwagę na to, że do tragicznego wypadku młodego Holendra przyczynił się nie tylko specyficzny układ toru, ale również warunki pogodowe. Zdaniem Hiszpana władze powinny wziąć pod uwagę nie tylko zmiany na torze Spa-Francorchamps, ale również zmiany, jeśli chodzi o zapiski mówiące o tym, w jakich przypadkach wyścigi nie powinny się odbyć ze względu na bezpieczeństwo zawodników. Już wkrótce, bo 30 lipca kierowcy Formuły 1 rywalizować będą na torze Spa-Francorchamps w ramach Grand Prix Belgii. Do tej pory w tym sezonie najlepiej radził sobie Max Verstappen. Holender triumfował już podczas GP Bahrajnu, GP Australii, GP Miami, GP Monako, GP Hiszpanii i GP Kanady. 2 lipca o godzinie 15.00 stanie przed szansą na kolejny triumf w karierze podczas GP Austrii.