Od piątkowego popołudnia świat sportu z przerażaniem spogląda na Dżuddę, gdzie odbywa się obecnie weekend Formuły 1. Podczas pierwszego treningu jedna z rakiet wystrzelonych przez bojowników Huti z sąsiedniego Jemenu trafiła w budynek oddalony kilkanaście kilometrów od głównej areny zmagań. Eksplozja okazała się na tyle potężna, że fotoreporterzy znajdujący się na torze wychwycili dym, a ponadto na zapach spalenizny przez radio narzekał obecny mistrz świata - Max Verstappen. Organizatorzy postawili na swoim Co zrozumiałe, organizatorzy niemal natychmiastowo postanowili zwołać nadzwyczajne zebranie. Początkowo cała stawka wraz z szefami zespołów spotkała się przed drugim treningiem. Następnie rozmowy były kontynuowane po jego zakończeniu. Nikt jednak nie spodziewał się, że okażą one się tak burzliwe i kierowcy opuszczą obiekt dopiero po godzinie 3:00 czasu lokalnego. Summa summarum po paru kryzysowych momentach osiągnięto kompromis, który oznacza kontynuację rywalizacji. Niedzielny wyścig poprzedzą więc ostatni sobotni trening (15:00) oraz wieczorne kwalifikacje (18:00). Najszybsza dwudziestka świata na polach startowych ustawi się 27 marca o godzinie 19:00. Transmisja w Eleven Sports 1.