Już na pierwszym okrążeniu GP Monaco Gabriel Bortoleto uderzył w bandę i na torze pojawiła się żółta flaga. Sytuacja zostałą jednak dość szybko opanowana i wyścig mógł być kontynuowany. Od pierwszych okrążeń prowadził Lando Norris z McLarena. Tuż za nim plasował się gospodarz Grand Prix w Monaco z ekipy Ferrari, czyli Charles Leclerc. Kolejna żółta flaga pojawiła się na 9. okrążeniu. Pierre Gasly uszkodził swój bolid (rozbita przednia lewa część skrzydła ze zwisającym kołem). Powtórki pokazały, że Francuz padł ofiarą awarii hamulców i uderzył w bolid Yukiego Tsunody. Japończyk miał bardzo dużo szczęścia w porównaniu do Gasly'ego, dla którego w tym momencie wyścig się skończył. Sytuacja była bardzo niebezpieczna więc dobrze, że nikt nie ucierpiał. Kiedy sytuacja się ustabilizowała, Max Verstappen plasował się na 4. miejscu. Przed nim jechali Piastri, Leclerc i Norris. Holender z pewnością liczył na lepszy układ, mając na względzie to, jak trudno wyprzedza się na ulicach Monte Carlo. Na 20. okrążeniu Charles Leclerc wyprzedził Lando Norrisa i objął prowadzenie. Verstappen natomiast wskoczył na drugie miejsce, ponieważ Norris i Piastri zaliczyli pit stop. Ten Piastriego był wyjątkowo wolny i trwał niespełna 4 sekundy. Dla porównania ekipa Ferrari przy pit stopie Leclerca chwilę później uwinęła się w 2.0 s. Stało się! Polski kierowca na podium w Monako. Najlepszy wynik w karierze Leclerc walczył do końca, ale wszystko na nic. Wielki triumf Norrisa Na 25. okrążeniu Verstappen już prowadził, ale w przeciwieństwie do swoich rywali z czołówki, nie udał się jeszcze do alei serwisowej. Po 30. okrążeniu Holender został dogoniony, a na prowadzenie wrócił Lando Norris. Na półmetku wyścigu Norris prowadził, za nim jechał Leclerc, a podium uzupełniał Piastri. Versteppen był czwarty. Na 38. okrążeniu wyścig zakończył się dla Fernando Alonso, którego bolid doznał awarii jednostki napędowej. Legenda F1 przytomnie zjechała z toru i pogodziła się z tym, że póki co nie zdobędzie punktów w tym sezonie. Na 51. okrążeniu George Russell "popisał się" bardzo niesportowym zachowaniem. Wyprzedził on Albona, ścinając szykanę. Sędziowie jednak się z nim nie patyczkowali. Kazali mu przejechać przez aleję serwisową. Ukarali go więc tak, że ostatecznie ścięcie kierowcy Mercedesa się nie opłaciło. - Wolę tego nie komentować, zareagował Russell, który wcześniej tłumaczył, że chciał uniknąć kolizji z Albonem. Na pięć okrążeń przed końcem wyścigu Verstappen prowadził, ale nadal miał "zaliczony" tylko jeden pit stop. Było więc oczywiste, że Holender spadnie, a na jego miejsce wskoczy Lando Norris. Tak też się stało. Kierowca McLarena odniósł swoje szóste zwycięstwo w karierze. Za nim uplasował się Charles Leclerc. Podium uzupełnił Oscar Piastri.