Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 musi być prawdziwym asem na drogach? Otóż nie. Okazuje się, że po godzinach w żyłach Lewisa Hamiltona wcale nie płynie benzyna. Ba! Jazda po miejskich drogach powoduje u niego stres. W magazynie "Vanity Fair" pojawił się niedawno obszerny materiał o życiu Hamiltona. W jednym z fragmentów pojawił się wątek podróżowaniu autem. Podobno w garażu mistrza świata nie sposób znaleźć luksusowych sportowych aut. Sam Hamilton za kółkiem jest raczek ostoją spokoju, która nie łamie przepisów. Lewis Hamilton za kółkiem elektrycznego Smarta Czytaj też: Gorzkie słowa Roberta Kubicy. Polak powiedział, co naprawdę myśli "Miał takie samochody, kiedy był młodszy. Dzisiaj jego pojazdem wybieranym na wycieczki jest mały elektryczny Smart, wyprodukowany przez firmę macierzystą jego zespołu, Mercedesa. Na otwartych drogach Hamilton jest boleśnie rozsądnym i ostrożnym kierowcą. Nigdy nie przekracza prędkości i często zatrzymuje się, aby przepuścić niecierpliwych kierowców" - czytamy w magazynie. Sam Hamilton przyznał, że stara się nie robić rzeczy, które nic nie dodają do jego życia. Emocji poza torem woli szukać w wyzwaniach. Stawia zatem na wspinaczkę skałkową albo skoki spadochronowe.