Zmagania w Belgii zakończyły się efektownym triumfem Maxa Verstappena (Red Bull), który przebił się na pierwszą pozycję startując dopiero z 14. pola. Nim jednak ekscytować mogliśmy się wyczynami Holendra, gorąco było na linii Lewis Hamilton - Fernando Alonso. W jednym z zakrętów Brytyjczyk zahaczył o bolid Hiszpana. Zrobił to na tyle niefortunnie, że jego maszyna "wystrzeliła" w górę i wypadła poza tor. Siedmiokrotny mistrz świata nie był w stanie kontynuować rywalizacji. Gorąco podczas GP Belgii. Lewis Hamilton reaguje Alonso, który komentował całe zajście przez radio nie krył swojej wściekłości. - Co za idiota! - krzyczał. - Mieliśmy tak świetny start, ale ten gość wie tylko, jak jechać i startować jako pierwszy - mówił. Hiszpański kierowca był w stanie kontynuować zmagania i ostatecznie zajął piąte miejsce. Hamilton, który zabrał głos na temat całego zajścia w rozmowie z "Sky Sport" przyznał po fakcie, że prawdopodobnie to on zawinił. - Był w moim "martwym polu" i nie zostawiłem mu wystarczająco dużo miejsca - ocenił. Hamilton w tegorcznej klasyfikacji kierowców ma w dorobku 146 punktów i zajmuje szóste miejsce. Lideruje Verstappen, który w niedzielę, zwyciężając powiększył swoją przewagę nad rywalami (284 "oczka").