Valtteri Bottas to postać doskonale znana fanom motorsportu. Fin od wielu już lat bowiem bierze udział w mistrzostwach świata Formuły 1 i choć na swoim koncie nie ma jeszcze ani jednego mistrzowskiego tytułu, cieszy się sporą popularnością wśród kibiców i dziennikarzy. Kierowca ekipy Alfa Romeo ma bowiem ogromny dystans do siebie, co pokazuje nie tylko na torze, ale również poza nim. W ubiegłym roku fiński gwiazdor wywołał ogromne poruszenie w sieci, publikując na swoim profilu na Instagramie... nagie zdjęcia, zrobione na łonie natury. Fotografie dodane przez 34-latka zrobiły tak ogromną furorę, że w tym roku Bottas postanowił ponowić dość intymną sesję zdjęciową. Tym razem jednak w szczytnym celu. Red Bull słono zapłaci za dominację Verstappena. Rekordowy rachunek od FIA Valtteri Bottas wydał kalendarz z aktami. Zrobił to w szczytnym celu i zebrał ogromne pieniądze Bottas wraz ze znajomym fotografem Paulem Ripke w ramach akcji Movember wydał kalendarz na rok 2024, w którym znalazły się akty kierowcy Formuły 1. "Było blisko listopada i pomyśleliśmy, że możemy zrobić coś naprawdę, naprawdę dobrego. Zdecydowaliśmy, że pójdziemy w kierunku akcji charytatywnej. Chodzi o to, by finansować i uświadamiać na temat badań nad rakiem prostaty. To szczytny cel" - przyznał, gdy zapytano go o pomysł na wydanie dość oryginalnego kalendarza. 34-letni sportowiec i tym razem mógł liczyć na wsparcie swoich fanów. Początkowy nakład kalendarza, który wynosił aż 10 tys. sztuk, wyprzedał się w oka mgnieniu. Gwiazdor nie przeszedł wobec tego obojętnie i za pośrednictwem mediów społecznościowych podziękował każdej osobie, która zdecydowała się na zakup kalendarza. Jak się okazało, wiele osób w początku nie rozumiało, dlaczego Valtteri Bottas zdecydował się na wydanie kalendarza ze swoimi aktami. Jedną z takich osób była... jego matka. "Dostałem wiadomość od mamy o treści: 'Co to jest?!'. Ona nie rozumie zbyt dobrze języka angielskiego, a zobaczyła kilka filmów i zdjęć, więc była trochę zdezorientowana. Pytała, czy to jest droga, którą chcę podążać. Potem jej wyjaśniłem, że to wszystko na cele charytatywne. To ją uspokoiło. Inni ludzie też pytali, dlaczego pokazuję swój tyłek. Gdy im wyjaśniłem sprawę, zaczęli to rozumieć" - przyznał. Stanął na podium i jest załamany. "Nie wiem, kto bardziej zawiódł w tym roku"