Chociaż przed nami jeszcze ponad miesiąc oczekiwania na pierwszy tegoroczny wyścig (5 lipca, Spielberg w Austrii), dosłownie każdy dzień przynosi nowe doniesienia ze świata królowej sportów motorowych. W mijającym tygodniu było ich wyjątkowo dużo. Informacje są niekiedy sprzeczne ze sobą. Bywa, że pojawia się jakiś news, a wkrótce publikowane jest dementi. Wiele dzieje się na rynku transferowym kierowców, sporo mówi się o przyszłości zespołów i składzie stawki w kolejnych sezonach, zapadają także kluczowe decyzje dotyczące przyszłych regulaminów. Wydarzeniem tygodnia, choć być może nie przez wszystkich docenionym była przegłosowana przez Światową Radę Sportu Motorowego FIA decyzja o zmniejszeniu limitów budżetowych dla zespołów na najbliższe sezony. To decyzja o kluczowym znaczeniu dla przyszłości Formuły 1, podjęta w dobrym momencie, żeby nie powiedzieć w ostatniej chwili, bo coraz mniej jest w stawce zespołów chętnych do wydawania fortuny. Takie plany istniały już wcześniej, a obecna sytuacja przyspieszyła działania i sprawiła, że redukcje będą większe. Bez żadnych wątpliwości decyzja ta pomoże przetrwać mniejszym zespołom. I nie ma co rozpaczać, że to równanie w dół, że Formuła 1 to królowa sportu motorowego i powinna być awangardą postępu technologicznego z niemal nieograniczonym budżetem. Czasy są takie, że trzeba oszczędzać, bo za chwilę będzie za późno. Są chętni do oglądania wyścigów z udziałem 6 samochodów? No właśnie... Kto jest ciekaw jak to wygląda, odsyłam do Indianapolis 2005, chociaż wtedy powodem było zamieszanie z oponami. Farsa? Groteska? To najdelikatniejsze określenia. Chyba nikt nie chce do tego wracać.