Niedawno zakończony sezon Formuły 1 był wyjątkowy dla Holendrów z dwóch powodów. Po pierwsze po długo wyczekiwany tytuł sięgnął w końcu ich rodak - Max Verstappen. Ponadto najszybsi kierowcy świata po kilkudziesięcioletnim rozbracie powrócili do Zandvoort. Wydarzenie okazało się wielkim sukcesem organizacyjnym. Nie dość, że na obiekcie pojawił się komplet publiczności, to na dodatek wyścig padł łupem lidera Red Bulla. Ekolodzy nie chcą Grand Prix Holandii Jak się okazuje, przyszłość rywalizacji w malowniczym mieście nad Morzem Północnym wcale nie jest taka pewna. Chodzi o protesty ekologów, którzy uważają iż samochody emitują szkodliwe spaliny szkodzące tamtejszej przyrodzie. - Wymogiem prawnym dla pozwoleń jest to, aby nie było wątpliwości co do możliwych szkodliwych konsekwencji dla środowiska naturalnego. Nasz raport ustalił, że nie ma takiej pewności. Sędzia powinien unieważnić zezwolenie - powiedział portalowi Motorsport.com Valentijn Wosten, prawnik reprezentujący MOB. Organizatorzy na obecną chwilę zachowują względny spokój i przygotowują się do batalii. - To jest ich prawo, do nas należy obrona w tej sprawie w sądzie. Zrobimy co w naszej mocy, aby mieć dalsze pozwolenie na organizację Grand Prix. Wzbudzamy duże zainteresowanie w mediach, co stwarza szansę organizacjom ekologicznym na rozgłos. Będziemy starać się pokazać, że starannie pracujemy, aby wszystko było zgodne z prawem - oznajmił z kolei Jan Lammers, organizator zmagań. Tegoroczne Grand Prix Holandii ma odbyć się 4 września. Jeżeli ekolodzy nie staną na przeszkodzie, na trybunach pojawi się ponownie komplet widzów. Wejściówki zostały bowiem wyprzedane na grubo przed końcem 2021 roku.