Bernie Ecclestone traci powoli cierpliwość do organizatorów GP Australii i władz miejskich Melbourne, którzy nie potrafią się dogadać w kwestii finansowania tej imprezy. W ostatnim wywiadzie, który ukazał się na łamach "UK Express" szef F1 powiedział, że kalendarz jest tak napięty, iż trzeba będzie zrobić miejsce na Grand Prix Rosji i USA w roku 2012. Jak zasugerował może się to odbyć się kosztem Australii i Hiszpanii. "Prawdopodobnie będziemy musieli zrezygnować z dwóch wyścigów, by zrobić miejsce dla Austin i Rosji. Australia mówi, że nie chce wyścigu. Jeśli chcą iść, niech idą, następnym być może będzie jeden z wyścigów w Hiszpanii. Mamy naprzemienne wyścigi w Niemczech, więc w Hiszpanii też tak możemy zrobić" - powiedział Ecclestone, odnosząc się do kalendarza F1 na sezon 2012. Według organizatorów GP Australii umowa podpisana z Formułą 1 do roku 2015, będzie obowiązywać do samego końca. Niewiadomym jest natomiast, co będzie z wyścigiem na torze Albert Park po wygaśnięciu kontraktu. "Możemy zostać wyparci z rynku w 2015 roku, i to jest to, o czym mówi rząd" - powiedział przewodniczący Australian Grand Prix Corporation Ron Walter.