Polak w latach 2006-09 był kierowcą BMW Sauber. W barwach tego zespołu zadebiutował w najważniejszej serii wyścigowej na świecie, a także odniósł pierwsze zwycięstwo - w 2008 roku w Grand Prix Kanady, zostając pierwszym reprezentantem "Biało-Czerwonych", który tego dokonał. Od 2010 roku jeździł dla Renault. Dobrze zapowiadającą się karierę przerwał wypadek doznany podczas rajdów samochodowych. W trakcie Ronde di Andora 2011 omal nie stracił prawej ręki. Zdołał jednak wrócić do sportu, najpierw brał udział (od 2013 roku w rajdowych mistrzostwach świata), a następnie udało mu się wrócić do Formuły 1. Początkowo był tylko kierowcą testowym Williamsa, ale w 2019 roku został kierowcą wyścigowym. Nie był to jednak powrót usłany różami, samochód był słaby i przeważnie obaj kierowcy tego zespołu zamykali stawkę. Mimo to Kubicy udało zdobyć się punkt do klasyfikacji mistrzostw świata za 10. miejsce w Grand Prix Niemiec. "Szkoda, że samochód w tym roku nie był dobry, ponieważ z tego powodu kibice nie mają za wielu wspomnień o moim powrocie" - tłumaczył Polak w RacingNews365.com. F1. Robert Kubica: Ludzie zapominają "Podobnie ludzie zapominają, że udało mi się w tym sezonie zdobyć punkt, a z tym samochodem nie było to łatwe. Nadal jestem dumny z tego punktu zdobytego podczas Grand Prix Niemiec, to był ważny moment w mojej karierze wyścigowej. To było zwieńczenie długiej drogi, którą musiałem przebyć, aby wrócić do samochodu F1 i w ogóle wrócić do życia" - dodał. Kierowca przyznaje, że powrót do sportu po wypadku nie był łatwą sprawą. "Naprawdę musiałem się nauczyć wszystkiego od nowa, ale robiłem to krok po kroku i nawet odrzuciłem możliwość wcześniejszego powrotu do Formuły 1, bo wtedy moje ciało nie było na to gotowe" - stwierdził Kubica. Zobacz także: Kolejny ciężki trening Roberta Kubicy. Teraz czas na wakacje Od 2020 jest kierowcą rezerwowym i rozwojowym zespołu Alfa Romeo. "Nie jest łatwo obserwować wyścigi innych kierowców. Zwłaszcza, że czasami jestem tak szybki jak inni kierowcy, a nawet szybszy od nich. Naprawdę chciałbym pojechać kolejny sezon w Formule 1, ale realistycznie rzecz biorąc, nie będę w stanie, mimo że pokazałem w najgorszej sytuacji, że zawsze można wrócić" - wyjaśnił. Kubica czuje, że gdyby w 2019 roku miał lepszy samochód, to wciąż znajdowałby się w stawce startujących kierowców. F1. Robert Kubica: Nadal mógłbym jeździć "Rok w Williamsie był po prostu bardzo trudny, co utrudniło mi kontynuowanie kariery wyścigowej w Formule 1. Gdybym miał wtedy dobry samochód, bez wątpienia nadal ścigałbym się w F1, ale niestety nie działa to w ten sposób w Formule 1. To bardzo trudny świat, jak każdy topowy sport, ale z mojego osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, że mój powrót do F1 był moim największym sukcesem w mojej karierze wyścigowej" - stwierdził Polak. Patrząc wstecz zawodnik uważa, że nie zdobył takiego uznania, na jakie zasłużył. "Ten punkt w klasyfikacji mistrzostw świata był dla mnie bardzo ważny, ponieważ był to bardzo ważny moment w drodze, którą przebyłem, aby wrócić do najwyższej klasy sportów motorowych. Niestety, ludzie bardzo szybko o tym zapominają, częściowo dlatego, że inni kierowcy zostali wtedy zdyskwalifikowani, a ja wywalczyłem dzięki temu punkt" - mówił Kubica. Zobacz także: Co dalej z Robertem Kubicą? Szef Alfa Romeo zabrał głos "To jednak nic nie odbiera mojemu osiągnięciu. Podobnie jak wielu innych czołowych sportowców, nie otrzymałem uznania, na które zasługiwałem. Ja sam patrzę na najlepszych sportowców w zupełnie inny sposób. Dla mnie kolarz, który finiszuje na ostatnim miejscu, to wciąż cholernie dobry sportowiec, do którego mam wiele szacunku. Nikt nie widzi, przez co przechodzi, ale podróżuje tą samą drogą co zwycięzca i dlatego zawsze będzie go szanował" - dodał Polak.