Do wypadku doszło, gdy na drugim okrążeniu wyścigu na jednym z zakrętów Hubert nie opanował swojego bolidu. Przy bardzo dużej prędkości wypadł z drogi i uderzył w bandę. Chwilę później w jego samochód uderzył Correa, a w kraksie uczestniczyli jeszcze dwaj inni zawodnicy. Bolidy zostały rozbite, wyścig został natychmiast przerwany, a poszkodowani przewiezieni do szpitali. W dwie godziny po wypadku Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) opublikowała oświadczenie potwierdzające, że w wyniku wypadku Hubert zmarł. Correa - jak wynikało z pierwszego komunikatu medycznego - był w stanie stabilnym, a jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Później okazało się, że 20-latek, kierowca rozwojowy F1 w teamie Alfa Romeo i wnuk byłego prezydenta Ekwadoru Rodrigo Borji, ma jednak wiele obrażeń zagrażających życiu. Pojawiły się problemy z oddychaniem (zespół ostrej niewydolności), z nerkami, stwierdzono też pęknięcie żeber i uraz kręgosłupa. W czwartek kierowca został przewieziony z kliniki w Liege do Wielkiej Brytanii. W oświadczeniu jego rodzice napisali, że syn jest "w stanie bardzo ciężkim, ale stabilnym". Dodali także, że są przekonani, iż "tak, jak zawsze, syn nas zaskoczy swoją ogromną wolą walki i siłą, dzięki czemu całkowicie wyzdrowieje". Hubert, który tragicznie zginął, pochodził z Lyonu, karierę zaczął w 2010 roku, gdy dwa razy zajął trzecie miejsce w kartingowych mistrzostwach świata juniorów. W 2014 roku był mistrzem Francji F4, a w 2018 roku triumfował w GP3 Series. Od maja 2018 należał do Renault Sport Academy. W tym tegorocznym sezonie startował w barwach BWT Arden w FIA Formula 2 Championship, gdzie był ósmy w klasyfikacji generalnej.