Do mrożącej krew w żyłach sceny doszło już na pierwszym okrążeniu wyścigu o GP Bahrajnu. Grosjean próbował wjechać przed Daniiła Kwiata, a między ich pojazdami doszło do kontaktu. W efekcie Francuz stracił kontrolę nad bolidem, który z impetem uderzył w barierę, po czym momentalnie stanął w płomieniach. Na szczęście kierowca nie stracił przytomności i w ciągu kilkudziesięciu sekund zdołał opuścić kokpit i przedostać się przez ogień. Do akcji momentalnie wkroczyli strażacy, a 34-letni zawodnik został przetransportowany do miejscowego szpitala, w którym przeszedł badania. O ich wynikach poinformował Haas w specjalnym komunikacie. Czytamy w nim, że Francuz pozostanie na noc w szpitalu, a medycy zajmą się jego oparzeniami na obu dłoniach. Najważniejsza jest jednak wiadomość, że prześwietlenie nie wykazało jakichkolwiek złamań. Pierwotne, nieoficjalne przekazy mówiły bowiem o połamaniu żeber, co w przypadku kierowców Formuły 1 wiąże się z długą przerwą. Haas zapowiedział publikację aktualizacji na temat zdrowia Grosejana, gdy tylko dostępne będą nowe informacje. TB