Jak donosi włoski "Motorsport", grupie Daimler nie podoba się postawa Lewisa Hamiltona. Anglik nadal zwleka z podpisaniem kontraktu, a dodatkowo miał zażądać 50 milionów euro za sezon - co w obliczu polityki oszczędności firmy - jest nie do przyjęcia dla jej właściciela Ola Kalleniusa. Szwed jest natomiast w stanie zaoferować 40 milionów i 10 procent premii w przypadku wygrania przez niego mistrzostwa F1. Hamilton również chciałby, aby jego rola nie ograniczała się jedynie do bycia zawodnikiem teamu. Według mediów, Anglik chciałby również być twarzą elektrycznej przemiany F1, podobnie jak teraz, angażuje się w akcje walczące z dyskryminacją. Szef Mercedesa Toto Wolff twierdzi, że według niego nie ma problemu, bowiem najważniejsze jest to, aby Hamilton podpisał kontrakt przed rozpoczęciem zimowych testów w Barcelonie (1-3 marca). "Motorsport" zauważa, że jego pozycja jest silniejsza, odkąd firma INEOS nabyła 33 proc. akcji teamu i kolejna inwestycja może dać możliwość ewentualnego pokrycia podwyżki Hamiltona. Z drugiej strony, Kallenius grozi, że pat w negocjacjach może spowodować, że Mercedes zdecyduje się na transfer George'a Russella z Williams Racing, który zastępował już w ubiegłym sezonie Hamiltona w bolidzie teamu z Brackley. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! PA