- Kubica jest znakomitym kierowcą testowym i może odgrywać podwójną rolę - pisze w swoim tekście dla włoskiego Motorsportu Nugnes. Jego zdaniem Kubica zdaje sobie sprawę, że obsadzenie go w roli kierowcy wyścigowego na przyszły sezon jest właściwie niemożliwe, wobec czego spróbuje wyciągnąć ze swojej sytuacji tyle, ile się da. Zdaniem włoskiego dziennikarza Polak mógłby połączyć rolę testowego kierowcy obu zespołów, co zwiększałoby jego szanse na jazdę także w sesjach treningowych. Kubica nie ukrywał, że zależy mu, by nie ograniczać się do symulatorów jazdy. - Haas mógłby korzystać z technicznego wsparcia Kubicy. Robert może dołączyć do Haasa z osobistym sponsorem i jeździć w wielu pierwszych sesjach treningowych oraz w testach na symulatorze. To umożliwiłoby Polakowi również jazdę w testach Ferrari, by mógł mieć dobrą korelację pomiędzy rzeczywistością a symulatorem - opisuje Nugnes. Autor tekstu ujawnia także, że Ferrari przygotowuje nowy symulator oraz nowatorski tunel aerodynamiczny. Dlatego też potrzebują jak najlepszych fachowców do roli kierowcy testowego, zwłaszcza że Brendon Hartley i Pascal Wehrlein wracają do tradycyjnego ścigania poza Formułą 1. Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy! - Niektórzy do roli kierowcy testowego Ferrari mogliby typować Nico Hulkenberga, ale byłby to wydatek luksusowy. Ale ceny Kubicy też są wysokie - zaznacza dziennikarz. Nugnes swego czasu wywołał już burzę związaną z Kubicą. To właśnie on przekonywał, że jednostki Polaka i George'a Russella dysponują zupełnie innym silnikiem. "Słabszy silnik Kubicy, to coś więcej niż przypuszczenie" - pisał wtedy Włoch. Kubica już w przeszłości był łączony ze stajnią Ferrari. Sam przyznał, że zanim związał się z Williamsem, miał propozycję z włoskiego teamu, ale wygrała perspektywa możliwości ścigania się na torze. - Oferta, którą dostałem, była bardzo interesująca i niełatwo było powiedzieć "nie - opowiadał Kubica. Krakowianin był łączony także z Ferrari w 2011 roku, ale wypadek w Ronde di Andora pokrzyżował mu plany. Rozstanie Kubicy z Williamsem jest już pewne od dłuższego czasu, a ogłosił je sam kierowca. Dotychczas tylko raz był w stanie wywalczyć punkt w wyścigu, choć to i tak lepiej od Russella, który - zazwyczaj sklasyfikowany przed Polakiem - nie zapunktował jeszcze ani razu. Do końca sezonu F1 pozostały trzy wyścigi. WG