W niedzielę będzie to już jednak faktycznie 50. edycja Grand Prix Kanady, gdyż 10-krotnie rywalizowano na innych obiektach. Rok przed zwycięstwem Kubica, wtedy kierowca teamu BMW-Sauber, miał w Montrealu bardzo poważny wypadek. Przy prędkości ponad 260 km/h uderzył w bandę, a jego bolid został całkowicie rozbity. Po kraksie trafił na badania do szpitala, gdzie okazało się, że urazy jakich doznał, nie są groźne. Krakowianin miał tylko zwichniętą kostkę i był posiniaczony. W 2011 roku Polak miał inny poważny wypadek; na trasie rajdu samochodowego w Ligurii uderzył w barierę i na skutek odniesionych obrażeń stracił częściowo władzę w prawej ręce. Po długiej rehabilitacji wrócił do sportu, w 2013 roku wywalczył tytuł rajdowego mistrza świata w WRC2, a obecnie jest kierowcą testowym i rezerwowym zespołu Formuły 1 Williams. Podobnie jak w poprzednich sezonach w czerwcu Formuła 1 przenosi się do Ameryki Północnej, ale tylko na jeden wyścig. Kolejne siedem rund, w tym aż cztery w lipcu, zostanie rozegranych na torach europejskich. Rekordzistą GP Kanady jest nadal Niemiec Michael Schumacher, który odniósł w Montrealu siedem zwycięstw. Tuż za nim na liście triumfatorów plasuje się broniący w tym sezonie tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes GP), najszybszy już sześć razy, ostatnio w poprzedniej edycji. Po sześciu tegorocznych rundach liderem mistrzostw świata jest właśnie Hamilton, który o 14 pkt wyprzedza Niemca Sebastiana Vettela (Ferrari). Brytyjczyk po zajęciu trzeciego miejsca w poprzednim wyścigu w Monte Carlo powiedział, że w Kanadzie, gdzie bardzo lubi startować, będzie chciał stanąć na najwyższym stopniu podium, aby wyrównać rekord zwycięstw Schumachera. Poprzednio był najszybszy w GP Kanady w latach 2007, 2010, 2012 i 2015-2017. Apetyt na wygraną po triumfie w Monte Carlo ma także Australijczyk Daniel Ricciardo z Red Bulla, który w poprzedniej edycji wywalczył trzecie miejsce, za dwójką kierowców Mercedesa. - Znowu pojedziemy na ulicznym torze, które kocham. Montreal jest moim ulubionym wyścigiem w sezonie, zarówno ze względu na sam tor, jak i miasto. Montreal jest niesamowity, choć miałem tutaj różne wyniki, wygrałem w 2014, a rok temu byłem także na podium. Wierzę, że teraz będzie dobrze. Mamy mieć do dyspozycji super miękkie opony, na których można się szybko ścigać. Liczę na mocny weekend w wykonaniu kierowców Red Bulla - zaznaczył Ricciardo. Wyścigi w Kanadzie mają 50-letnią historię. Pierwszy odbył się w 1967 roku na torze w Mosport Park koło Toronto, podobnie jak siedem innych między rokiem 1967 a 1977. Dwukrotnie kierowcy przenosili się na Mont Tremblant pod Montrealem, zanim w 1978 roku Formuła 1 na stałe zawitała na obecną arenę zmagań. Gilles Villeneuve Circuit - nazwany imieniem najlepszego kanadyjskiego kierowcy - znajduje się na wyspie niemal w samym centrum miasta. Pierwszy wiraż za linią startu - im. Ayrtona Senny - jest najbardziej pechowym miejscem toru. W 1999 roku doszło na nim do najpoważniejszej kraksy w historii tego wyścigu, w której uczestniczyło pięciu kierowców. Obiekt zbudowano przy wykorzystaniu infrastruktury dróg i parkingów stworzonych z myślą o międzynarodowych targach EXPO 67. Tor jest mieszanką szybkich i wolnych zakrętów, a krótkie proste o dość wyboistej nawierzchni są ogrodzone metalowymi barierkami. Przed sezonem 2002 przeprowadzono modernizację szykany przed prostą startową, co znacznie ograniczyło osiągane w tym miejscu prędkości, a tym samym poprawiło bezpieczeństwo. Długość jednego okrążenia wynosi 4361 m, w sumie kierowcy przejadą ich 70.