Sezon 2008 przeszedł do historii jako rok pierwszego tytułu Hamiltona, ale wygrana Sebastiana Vettela na mokrym torze Monza wprawiła w osłupienie wyścigowy świat. Młody Niemiec w juniorskim zespole Red Bulla czyli Toro Rosso został najmłodszym zwycięzcą w historii Formuły 1. Jego kariera nabrała rozpędu, a kontrakt z Red Bullem od kolejnego sezonu nie mógł być dla nikogo zaskoczeniem. Zanim Red Bull z Vettelem w składzie i Adrianem Newey'em na stanowisku dyrektora technicznego zaczął wygrywać wszystko, co było do wygrania, w sezonie 2009 narodził się zespół znany dziś jako Mercedes. Na bazie zespołu Hondy, który wycofał się z rywalizacji, Ross Brawn zbudował twór o nazwie BrawnGP, który przetrwał tylko rok, ale za to w jakim stylu! Jego kierowca Jenson Button został mistrzem świata. Po sezonie 2009 Brawn GP został kupiony przez Mercedesa. Jednak kolejne cztery sezony (2010 - 2013) to dominacja Red Bulla - cztery tytuły mistrza świata dla Vettela i cztery w klasyfikacji konstruktorów dla austriackiego zespołu. W tym samym czasie połączenie geniuszu kierowcy Fernando Alonso i zespołu Ferrari okazało się rozczarowaniem. Potem, gdy Bicampeon (czyli dwukrotny mistrz świata w latach 2005 i 2006) trafił do McLarena, było jeszcze gorzej. "Nando" odszedł z niekonkurencyjnego zespołu po sezonie 2018 i wygrał dwukrotnie Toyotą TS050 wyścig 24h Le Mans. Próbował swych sił w Indianapolis, 24h Daytona i w Dakarze, a ostatnio znów mówi się o jego powrocie do Formuły 1, do zespołu Renault, w którym zdobył swoje dwa tytuły. Współtwórcą sukcesów Vettela był Adrian Newey. Rywale, między innymi Ferrari, wielokrotnie próbowali podkupić genialnego konstruktora. Swoje cztery tytuły Vettel zawdzięczał w dużej mierze konstrukcji samochodu, który był wtedy nie do pokonania. Po czasie Red Bulla, w 2015 roku zaczęła się epoka Mercedesa, która trwa do dziś i era Lewisa Hamiltona, tylko na chwilę, czyli na jeden sezon (2016) przerwana przez jego kolegę z zespołu Mercedesa Nico Rosberga. Wkrótce po zdobyciu tytułu Fin niespodziewanie zakończył karierę, a w kolejnych trzech sezonach Hamilton ponownie wywalczył tytuły mistrzowskie. Roczne budżety czołowych zespołów w upływającej dekadzie szacowane są na co najmniej 200 - 250 milionów dolarów rocznie. Mniejsze ekipy miały do wydania znacznie mniej. To nie służyło dobrze jakości rywalizacji. Obecny właściciel Formuły 1 chce to zmienić. W 2021 roku zespoły będą miały narzucony limit wydatków w wysokości 145 milionów dolarów rocznie. Rok później będzie to 140 mln, a w trzech kolejnych sezonach dalsze 5 milionów mniej.