Na kilka dni przed ostatnim wyścigiem w sezonie Renault, który dostarcza silniki m.in. Red Bullowi, zdecydowało się nie tworzyć nowych jednostek, a jedynie wykorzystać wszystko to, co pozostało. Teraz najważniejsze są przygotowania do roku 2018. Dodatkowo Renault zalecił wszystkim nabywcom, by zmniejszyli moc silników podczas wyścigu, by uniknąć awarii. - Nasze przygotowania będą trochę wyglądać jak w programie "Walki złomiarzy". Zrobimy, co się da, a później zobaczymy, co z tego wyjdzie. Martwię się o to, czy wystarczy nam części. Dobrą wiadomością jest to, że silniki Verstappena i Ricciardo wytrzymały Grand Prix Brazylii. Czyli to, co przywieźliśmy z Interlagos, możemy wykorzystać w Abu Zabi. Mamy nadzieję, że nie będzie żadnych kraks w piątek i sobotę, a w niedzielę damy z siebie wszystko - powiedział szef Red Bulla. Mimo wszystko Christian Horner nie zdecydował się na krytykę Renault, chociaż ostatnio siostrzany zespół Red Bulla Toro Rosso miał ogromne problemy z tymi samymi silnikami, co skończyło się kłótnią pomiędzy zespołem a Renault. - Czapki z głów przed mechanikami Renault. Wykonują niesamowitą pracę. Przebudowywanie silników w okolicach toru nie jest łatwym zadaniem, a jednak potrafią to zrobić. Ale też rozumiem reakcję szefa Toro Rosso Frana Tosta. To po prostu ten moment sezonu, kiedy puszczają nerwy. Natomiast Renault na pewno zdaje sobie sprawę z tych wszystkich awarii i poprawią sytuację - dodał Horner. Czy silniki Renault wytrzymają jeszcze jeden wyścig? Przekonamy się w niedzielę, kiedy to zostanie rozegrana ostatnia runda w tym sezonie Grand Prix Abu Zabi. Mistrzem świata już wcześniej został Lewis Hamilton (Mercedes). DM