Młodziutki Kanadyjczyk, który na dniach ma zamienić barwy ekipy z Grove na szaty zespołu Racing Point Force India Formula One Team, którego właścicielem został jego ojciec-multimilioner Lawrence, w 2017 roku miał powody do radości w Singapurze. W debiucie na torze Marina Bay Street Circuit Stroll Stroll zajął ósme miejsce, zdobywając punkty do klasyfikacji generalnej. 19-latek doskonale pamięta, jak piekielnie wymagające dla organizmu jest ściganie się w upale przy bardzo dużej wilgotności powietrza. Teraz przypomniał, w jakich okolicznościach awansował w Azji z bardzo odległej lokaty na punktowane miejsce. - Mam wspaniałe wspomnienia. Startowałem z 18. miejsca, a skończyłem na ósmym. To był szalony wyścig z deszczem przed startem, a ja byłem w stanie awansować o pięć lokat na pierwszym okrążeniu. Po tym jak tor przesechł, wszystko zależało od strategii. Podczas trudnego weekendu zdobyliśmy sporo punktów, co było wspaniałe - powiedział Kanadyjczyk. W przypadku jego partnera z ekipy, Siergieja Sirotkina, nie ma mowy o znajomości toru z fotela bolidu Formuły 1. Rosjanin dopiero po raz pierwszy pozna, jak smakuje ściganie "jedynką" w Singapurze, ale kolega Roberta Kubicy jest dobrej myśli po zdobyciu pierwszych punktów w sezonie na włoskiej Monzie. - Singapur jest jednym z tych wyścigów, których najbardziej nie mogę się doczekać, tu każdy chce jeździć. Tor jest bardzo wymagający, co może teoretycznie dać nam wiele nadziei, dlatego bardzo na niego czekam. Byłem tu już wcześniej, lecz nie jeździłem po torze - stwierdził Sirotkin. Dyrektor techniczny Williamsa Paddy Lowe przyznał, że cały zespół jest zmotywowany po GP Włoch, jednak wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że ten pozaeuropejski wyścig niesie ze sobą wiele trudności, również dla bolidów. AG