Spośród dwunastu miejsc na podium, które Kubica zajmował w całej dotychczasowej karierze w Formule 1, dwa razy uplasował się w pierwszej trójce podczas wyścigów na ulicznym torze w Monte Carlo. Po raz pierwszy z tak wysokiej lokaty w Monako cieszył się w 2008 roku, gdy jako kierowca teamu BMW Sauber przegrał tylko z Lewisem Hamiltonem, a za jego plecami do mety przyjechał Felipe Massa. Dwa lata później na ciasnym i krętym torze też było pięknie. Nasz jedynak, już w barwach ekipy Renault, zajął trzecie miejsce, za duetem kierowców Red-Bull Renault Markiem Webberem i Sebastianem Vettelem, na rzecz którego stracił jedną pozycję zajmowaną po kwalifikacjach. "Dlaczego Monako jest miejscem, w którym Kubica udowodnił swoją wielkość" - pod takim tytułem ukazał się tekst rzeczonego red. Strawa, który na kilka dni przed wyścigiem w Monako poświęcił publikację Polakowi. Temu samemu, który dekadę temu zachwycił nie tylko jego, popisując się jednym ze swoich najbardziej niezwykłych przejazdów. Dziennikarz skupia się na wyścigu z 2010 roku, pisząc peany pod adresem obecnego kierowcy Williamsa, ze świadomością, że obecny bolid nie pozwala mu na pokazanie pełni potencjału. A ten, zdaniem fachowców, wciąż jest olbrzymi. - Nikt, kto był świadkiem z bliska Roberta Kubicy w akcji w Monako w 2010 roku, nie może mieć wątpliwości co do jego statusu potencjalnego mistrza świata. Za kierownicą zwinnego Renault R30 występował z werwą rzadko spotykaną na krętych zakrętach najstarszego toru wyścigowego Grand Prix - napisał Straw na stronie autosport.com. - Wspomnienia z oglądania go przy torze na zakrętach Casino Square, Mirabeau i przy basenie są "nieusuwalne". To był prawdziwy pokaz wirtuozerii. Wiele mówi o Kubicy to, że on sam natychmiast wskazywał na niewątpliwe atuty samochodu, który był czwartą siłą w stawce, jako klucz do weekendu wyścigowego. W kwalifikacjach wywalczył nim pozycję startową z pierwszej linii, a w wyścigu był trzeci, pokonany tylko przez dwa Red Bulle. Wszak wystarczy dać maszynę świetnemu kierowcy, a on zrobi to, co na pozór wydaje się niemożliwe - twierdzi pochodzący z Guernsey redaktor. Przywoływane w tym samym tekście słowa Kubicy dobitnie pokazują, za czym nasz kierowca w tej chwili najbardziej może tęsknić, jeśli chodzi o jego "narzędzie" pracy. - Nie powinienem tego mówić, ale samochód ogromnie mi tu pomógł. Był bardzo przyjazny, łatwy do przewidzenia. Dawał mi pewność siebie. Nie był najszybszym, jakim jechałem, ale zdecydowanie najłatwiejszym" - powiedział krakowianin. Niby to tak niewiele, ale - jak pokazuje przykład Williamsa - przygotowanie auta konkurencyjnego i przyjemnego w prowadzeniu, jest na wagę złota. Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy! AG