Słynny brytyjski kierowca wyścigowy długo walczył z chorobą. Zmarł w wieku 90 lat. Świat wyścigów pogrążył się w żałobie. Moss rywalizował w F1, kiedy ten sport stawiał pierwsze kroki - w latach 50. i na początku 60. ubiegłego stulecia. Jest uważany za jednego z najwybitniejszych kierowców w historii Formuły 1, choć nigdy nie zdobył tytułu mistrza świata królowej sportów motorowych. W latach 1948-1962 brał udział w 497 wyścigach, z których wygrał 194 (z czego 16 zwycięstw w 66 startach w Formule 1). Cztery razy zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, trzykrotnie był trzeci.Moss zakończył karierę sportową w 1962 roku po koszmarnym wypadku w Goodwood, po której na miesiąc zapadł w śpiączkę i przez pół roku był częściowo sparaliżowany.Sześciokrotny mistrz Formuły 1 Lewis Hamilton złożył hołd swojemu przyjacielowi i legendzie wyścigów."Dziś żegnamy się z Sir Stirlingiem Mossem, legendą wyścigów. Myślę, że ważne jest, żebyśmy świętowali jego niesamowite życie i to, jakim był wspaniałym człowiekiem" - napisał Hamilton w mediach społecznościowych. "Pożegnanie nigdy nie jest łatwe i ogarnia nas smutek, ale on zawsze będzie tutaj, w naszych wspomnieniach i zawsze będzie wielką częścią sportu motorowego" - dodał.Hamilton jest obecnie kierowcą Mercedesa, a Moss bronił barw tego zespołu w przeszłości. Ich relacje stały się bliższe od momentu, kiedy Hamilton dołączył do "Srebrnych Strzał" w 2013 roku."Z pewnością będę tęsknić za naszymi rozmowami. Szczerze mówiąc, nasza przyjaźń była niezwykła. Dwie osoby z bardzo różnych czasów i środowisk, ale przypadliśmy sobie do gustu i odkryliśmy, że miłość do wyścigów uczyniła nas kolegami" - podkreślił."Jestem naprawdę wdzięczny, że mogłem spędzić z nim te wyjątkowe chwile. Moje modlitwy i myśli kieruję do jego rodziny. Niech spoczywa w pokoju" - zakończył Hamilton. RK