Rosjanin był kierowcą Williamsa w minionym sezonie, ale nie przekonał władz ekipy, że warto kontynuować z nim współpracę i nie przedłużono z nim kontraktu. Angielski zespół postawił na Roberta Kubicę i George'a Russella. Williams zmaga się z wielkimi problemami przed rozpoczęciem sezonu i prace nad nowym bolidem FW42 są znacznie opóźnione. W efekcie kierowcy zespołu z Grove stracili dwa pierwsze dni testów w Barcelonie. Gdy rywale sprawdzali swoje bolidy, Williams nie był gotowy wyjechać na tor. Tuż przed rozpoczęciem sezonu posadę stracił dyrektor techniczny Paddy Lowe, który oficjalnie "wziął urlop z powodów osobistych". Zamieszanie więc rośnie, co fatalnie rokuje przed pierwszym wyścigiem, który już 17 marca w Australii. - Wszyscy wiemy, że zespół jest w bardzo trudnej sytuacji, ale mam tam wielu wspaniałych przyjaciół. Spędziliśmy razem tylko jeden sezon, ale był to bardzo długi rok i spędziliśmy wspólnie wiele dni w fabryce, na torach wyścigowych, pracując w trudnej sytuacji, więc naprawdę czuję, że byłem tam całe wieki - podkreślił Sirotkin. - Wiem, jak wiele pracy włożyliśmy razem w to, aby osiągnąć postęp i jest mi bardzo przykro, że nie przełożyło się to na wyniki. Nie chciałbym dużo mówić. Po prostu znam tych ludzi i wiem na co zasługują. Chciałbym życzyć im wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że dostaną to, na co zasługują - powiedział Rosjanin. Sirotkin w lutym dołączył do zespołu Renault, w którym ma być kierowcą rezerwowym. Pełnił już tę funkcję w 2017 roku. MZ