Umowa kierowcy włoskiego zespołu kończy się w 2020 roku i Vettel nie chce zdradzać szczegółów rozmów. - Prawdopodobnie będziemy musieli podjąć decyzję zanim rozpoczną się wyścigi, choć oczywiście ciężko przewidzieć, kiedy się to stanie. Chcę zostać w Ferrari, mówiłem o tym podczas prezentacji auta i nie mam co do tego wątpliwości - stwierdził Niemiec cytowany przez "La Gazzettę dello Sport". - Niezależnie od typu umowy musi być ona dobra zarówno dla mnie, jak i dla teamu. Wcześniej podpisywałem kontrakty na około trzy sezony. Teraz jestem starszy, ale nie uważam się za starego. Dziennikarze włoskiego dziennika twierdzą, że Ferrari jest w stanie zaproponować Vettelowi dwuletni kontrakt, jednak będzie on musiał zgodzić się na obniżkę wynagrodzenia (obecnie wynosi ono 36 milionów euro za sezon). Vettel odniósł się również do kwestii obniżania pensji przez zarządzających i kierowców F1, w związku z światową pandemią. - Regularnie kontaktuję się z Mattią Binotto (szef teamu Scuderia Ferrari przyp. red.) i omawiamy co będzie najlepsze dla zespołu. Cały czas jesteśmy w kontakcie i poruszamy te zagadnienia. Nie chcę jednak korzystać z tej sytuacji, aby poprawić swój wizerunek. Wszystko zależy od tego, ile obędzie się wyścigów w tym roku. F1 znajduje się w bardzo ciężkiej sytuacji - stwierdził 32-letni kierowca. Jeżeli uda się zorganizować zawody w tym roku to prawdopodobnie odbędą się one bez udziału publiczności. Kierowca Ferrari twierdzi, że jest to bardzo przygnębiająca wizja dla środowiska F1. - Rozmawialiśmy na ten temat podczas konferencji kierowców. To bardzo trudna decyzja - zaznaczył. - Z jednej strony mamy świadomość kwestii ekonomicznych, ale priorytetem jest bezpieczeństwo pracowników i kibiców. Dla nas jazda przy pustych trybunach byłaby bardzo przygnębiająca, ale jest to chyba jedyny akceptowalny kompromis. Wszyscy chcemy, aby życie wróciło do normy, również ja nie mogę się doczekać powrotu do bolidu - dodał Vettel. Niemiecki kierowca spędza czas kwarantanny w Szwajcarii. - Ciągle trenuję, aby pozostać w dobrej dyspozycji fizycznej i psychicznej. Oprócz tego zajmuje się trójką dzieci i bardzo lubię z nimi przebywać, choć warunki nie są obecnie piękne. Miałem dużo czasu do refleksji i spędzenia go z rodziną, to bardzo ważne - podkreślił Vettel. Z powodu epidemii koronawirusa, władze F1 zdecydowały się przełożyć planowane w bolidach zmiany na 2022 rok. - To bardzo dobra decyzja, musimy sobie uświadomić, co by znaczyło projektowanie nowych aut teraz. Cieszę się, że będziemy się jeszcze ścigać na obecnych maszynach, kolejne mogą być nieco wolniejsze, przynajmniej na początku - mówił. Zobacz więcej doniesień o F1 - Nasz tegoroczny bolid jest krok do przodu w stosunku do poprzedniego. Udoskonaliliśmy go i uważam, że lepiej mi się go prowadzi. Pomimo tego podczas zimowych testów nie udawało nam się osiągać takich wyników, jakie inne teamy wyciągały z łatwością. Nie będziemy faworytami w najbliższych mistrzostwach, ale wierzę, że uda nam się osiągać dobre wyniki podczas Grand Prix - powiedział Vettel. Kibice F1 obecnie nie mogą oglądać wyścigów swoich ulubieńców na prawdziwych torach, jednak coraz bardziej popularniejsze stają się transmisje wirtualnych zmagań. - Nie jestem fanem mediów społecznościowych i to się nie zmieni. Dopiero zacząłem organizować swój symulator F1 w domu, dlatego nie brałem udziału w żadnych wyścigach online. Słyszałem, że dobrze radzi sobie w tym Charles Leclerc. Ja raczej grałbym jedynie o sympatię fanów, na pewno nie o wyniki - zakończył rozmowę Vettel. Najbliższe miesiące będą bardzo ciężkie dla zespołów Formuły 1. Dzisiejsze doniesienia BBC mówią, że sezon rozpocznie się 5 lipca w Austrii, jednak bez udziału publiczności. Potem miałyby się odbyć dwie rundy na torze Silverstone w Wielkiej Brytanii. Do tej pory władze F1 zdecydowały się odwołać Grand Prix Australii i przełożyć kolejnych osiem zawodów. Sezon F1 wystartuje 5 lipca, ale bez kibiców? PA