To duże rozczarowanie dla Hamiltona. Brytyjczyk długo nie mógł uwierzyć, że dość łatwo stracił prowadzenie w wyścigu i w konsekwencji nie był już w stanie dogonić Niemca. To także triumf ekipy Ferrari, bo dwóch kierowców z tej stajni znalazło się na podium. Zawodnik Williamsa Siergiej Sirotkin, z którym rywalizację o miejsce na torze przegrał Robert Kubica, wystartował z przedostatniego miejsca, ale już po sześciu okrążeniach musiał przerwać wyścig! Powód? Hamulce w jego bolidzie. Inny z kolegów z zespołu Polaka, Lance Stroll zajął ostatecznie przedostatnie, 14. miejsce. Po 20 okrążeniach prowadził Hamilton przed Raikkonenem oraz Vettelem, mając pewną przewagę kilku sekund. Potem zaczęło się jednak wiele dziać na torze. Na 25. "kółku" Francuz Grosjean wyjechał z boksu i nagle się zatrzymał. Mechanicy nie dokręcili jednego z kół w jego pojeździe. W trakcie neutralizacji, gdy porządkowi próbowali usuwać bolid Grosjeana z toru, na prowadzenie wyszedł Vettel. Po 40 okrążeniach cały czas na czele stawki znajdował się Niemiec, choć Hamilton robił wszystko, aby go dogonić. Trudno mówić, aby wyścig był udany dla zespołu Williamsa. Drugi z kierowców, Stroll był długo przedostatni w stawce kierowców i tak już zostało. Tymczasem na czele wyścigu trwała zacięta walka. Brytyjczyk miał przez wiele minut niewiele ponad sekundę straty do Vettela, gdy na 47. okrążeniu popełnił błąd i zblokował przednie koło. Chwilę potem zaczął znowu odrabiać straty. Niemiec jechał jednak na bardziej świeżych oponach. Przez kilka okrążeń przewaga dalej utrzymywała się na poziomie około jednej sekundy, gdy Hamilton... zaczął zwalniać. Sebastian Vettel wyszedł wyraźnie na prowadzenie, którego nie oddał już do końca. Za trzecim w kolejności Raikkonenem przyjechali na metę: Ricciardo, Alonso, Verstappen, Hulkenberg, Bottas, Vandoorne oraz Sainz. Za dwa tygodnie kolejny wyścig, tym razem w Bahrajnie.