Francuski kierowca zginął w wyniku obrażeń, jakie odniósł w wypadku na torze w Spa podczas ostatniego wyścigu Formuły 2. W minioną sobotę, 31 sierpnia, 22-latek wpadł w bandę, a chwilę później w jego samochód wpadł bolid Ekwadorczyka Juana Manuela Correi. Uderzenie było tak potężne, że auto Huberta rozpadło się na dwie części. - Ostatnie lata, w których odeszli Jules (Bianchi; zmarł w wyniku wypadku podczas Grand Prix Japonii w 2014 roku - red.) i teraz Anthoine, to sygnał ostrzegawczy. To pokazuje, że jest jeszcze sporo do zrobienia nawet, jeśli niektórzy będą uważać, że wyścigi będą zbyt bezpieczne i nudne - powiedział Niemiec. Vettel jednoznacznie odciął się od wizji sportów motorowych, w których kierowca jest niczym gladiator, regularnie stający oko w oko ze śmiercią. Zaapelował o dalsze prace nad zapewnieniem większego bezpieczeństwa kierowcom. - Wciąż mamy wiele do zrobienia i musimy to poprawić, bo ja raczej wolałbym nudniejsze mistrzostwa Formuły 1 - dodał. Niemiecki gwiazdor F1 przyznał, że uwielbia ścigać się na tradycyjnych torach, jak w Spa czy na Monzy, gdzie osiąga się wielkie prędkości, ale: - Z pewnością po tym, co się wydarzyło, trzeba się dokładnie przyjrzeć i wyjaśnić, do czego doszło, zanim wyciągniemy jakiekolwiek wnioski. MZ