Na razie nie odbył się w ten weekend mający zainaugurować sezon wyścig o Grand Prix Australii w Melbourne. Odwołano również imprezy w Bahrajnie (22 marca), Wietnamie (5 kwietnia) i Chinach (19 kwietnia). "Wciąż możemy mieć przyzwoity kalendarz na ten sezon. Będzie wyglądał inaczej, ale może się udać rozegrać sensowną liczbę wyścigów" - ocenił Brawn. Pierwotnie na ten sezon planowano 22 rundy mistrzostw świata. Gdyby wszystkie się odbyły, byłby to rekord Formuły 1. Brawn uważa, że nadal możliwe jest utrzymanie minimum 17 wyścigów. "Myślę, że możemy je jeszcze upchnąć. Wszystko jednak zależy od tego, kiedy faktycznie rozpocznie się sezon" - stwierdził. Z powodu koronawirusa, którym na całym świecie zakaziło się już ponad 140 tysięcy osób, a ponad pięć tysięcy zmarło, paraliżowane są niemal wszystkie imprezy sportowe. Wstrzymane są m.in. rozgrywki piłkarskie, koszykarskie (w tym NBA), siatkarskie czy w piłce ręcznej. We wtorek może zapaść decyzja o przełożeniu planowanych na czerwiec i lipiec mistrzostw Europy w piłce nożnej, niepewny jest także los mających się rozpocząć w lipcu igrzysk olimpijskich w Tokio. Obecnie pierwszą rundą F1 ma być GP Holandii 3 maja, a tydzień później ma się odbyć GP Hiszpanii. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że te wyścigi się odbędą. Oba kraje ograniczają bowiem ruch międzynarodowy i odwołują imprezy, które mogłyby przyciągnąć duże grupy ludzi. "Dość trudno przewidzieć, jak sytuacja się rozwinie" - przyznał szef Formuły 1 Chase Carey. Przerwa letnia planowana jest między GP Węgier 2 sierpnia a GP Belgii 30 sierpnia. Kierownictwo F1 rozpatruje także możliwość skrócenia "wyścigowych weekendów" z trzech do dwóch dni.