Wszyscy wiemy, jak przebiegał i jak zakończył się tegoroczny sezon Formuły 1 dla zespołu Williams i dla Roberta Kubicy. Polak zdobył jedyny w tym roku punkt dla zespołu z Grove i był to chyba jedyny pozytywny element współpracy, która nie układała się po niczyjej myśli. Czas na pytanie - co dalej? Wobec braku możliwości walki z konkurentami, emocjonowaliśmy się przez cały sezon głównie rywalizacją wewnątrz najsłabszego zespołu w stawce. Kto był lepszy? Angielscy fani twierdzą, że George Russell, który pokonał Kubicę we wszystkich 21 sesjach kwalifikacyjnych. Polacy odbiją piłeczkę i wskazują na punktację, gdzie to "nasz" ma jeden punkt, a "ich" ma punktów zero. Trudno zresztą porównywać umiejętności kierowców, którzy mieli do dyspozycji sprzęt w niczym nie przypominający maszynerii rywali. Podczas dwudniowych posezonowych testów Russell jeździł "u siebie" oraz w Mercedesie. Wynik osiągnięty w minioną środę pokazał, jak szybkim i obiecującym kierowcą jest Anglik. Jeżeli Kubica był w stanie wielokrotnie "objechać" go po starcie wyścigu, stawia to w tym lepszym świetle umiejętności i klasę Polaka. Obydwaj kierowcy Williamsa mieli w tym roku niezwykle trudne zadanie, z tym że Kubica trochę trudniejsze. Pomijając teorie spiskowe oraz liczne spekulacje, trzeba pamiętać, że Polak, mimo przeciwności losu, zaimponował determinacją i cierpliwością. Nie zawiódł zaufania rzeszy wiernych fanów, który ciągle wierzą, że przerwany powrót będzie miał swój ciąg dalszy w przyszłości. W umiejętności Kubicy nie wątpi dyrektor sportowy Formuły 1 Ross Brawn, który przy okazji ostatniego wyścigu w Abu Zabi wypowiedział się o Polaku oraz również odchodzącym z F1 Nico Hülkenbergu: "Żaden z nich nie osiągnął w sezonie 2019 rezultatów odzwierciedlających ich talent." Zdaniem Brawna, gdyby nie feralny wypadek rajdowy w lutym 2011 roku, Kubica osiągnąłby znacznie więcej, ale i tak pokazał na co go stać: "Pokonał przeciwności losu, a punkt zdobyty na torze Hockenheim pokazuje, co można osiągnąć dzięki determinacji." W wypowiedziach i zachowaniu Roberta w kontaktach z mediami w trakcie sezonu widać było rosnącą frustrację. Nie powinna ona nikogo dziwić. Nieco inną postawę - przynajmniej do pewnego czasu - wykazywał Russell. Kiedy Polak "mówił jak jest i jak nie powinno być", młody Brytyjczyk nie zawsze i nie do końca się z nim zgadzał. Presja na wszystkich podmiotach i osobach, związanych z zespołem, była ogromna. Zresztą widać to nawet teraz, z perspektywy zakończonego już sezonu 2019. Na pytanie, czy warto było wracać, chociaż ten powrót przebiegał zupełnie nie tak, jak sobie wyobrażaliśmy, odpowiedź jest jedna: tak, warto. Punkty i liczby nie mówią wszystkiego. Kubica dokonał rzeczy niemal niemożliwej. Niezależnie od końcowego wyniku, napisał niezwykły rozdział w historii sportu. I tego nikt nigdy mu nie odbierze. Czapki z głów przed Robertem! Po tym jak drogi Kubicy i Williamsa rozeszły się, nadal nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Z entuzjazmem przyjęto w Polsce wieść o tym, że Kubica został zaproszony przez BMW na testy serii DTM. Choć bawarska marka nie ma w zwyczaju umieszczać w swoim aucie kierowców, których nie zamierza zatrudnić, to sam Kubica studzi oczekiwania i każe czekać na ostateczną decyzję. Warto przypomnieć, że w styczniu 2013 roku, przed swoim powrotem do sportu, Kubica też zaliczył testy serii DTM, na torze w Walencji. Wkrótce potem ogłosił jednak program startów w WRC2, by na koniec sezonu zdobyć tytuł mistrzowski w tej klasie. Nie, nic nie sugeruję... <a href="https://www.orlenteam.pl/" target="_blank">Najnowsze wiadomości o Robercie Kubicy!</a> A co dalej z Formułą 1? Najnowsze informacje zza kulis mówią, że najbliżej jest obecnie do decyzji o dołączeniu do zespołu Racing Point, który znalazł się nagle w centrum sporego zamieszania. Pojawiły się doniesienia, że jego właściciel Lawrence Stroll miałby zainwestować w markę Aston Martin i wykorzystać logo brytyjskiego producenta w Formule 1. Może to pokrzyżować plany Orlenu, bo producent luksusowych samochodów jest związany z inną marką w branży paliwowej i olejowej. Podobno w odwodzie jest nadal Haas. W obu przypadkach mówimy oczywiście o funkcji kierowcy testowego i rozwojowego. Tak czy inaczej, pierwszy potencjalny termin związania się z którymś z zespołów już minął. Kubica nie pojawił się na posezonowych testach w Abu Zabi. Kolejna okazja do poprowadzenia aktualnego samochodu F1 dopiero w lutym, na testach w Barcelonie. Przed nami zatem jeszcze parę tygodni, a może miesięcy oczekiwania, bo do tego czasu wiele może się jeszcze wydarzyć. Najważniejsze, że żyjemy w ciekawych czasach. Grzegorz Gac